Inflacja i stopy procentowe: jaki mają wpływ na finanse kredytobiorców i oszczędzających? Omawiam 4 scenariusze

Jaki wpływ na nasze portfele ma inflacja i wysokość stóp procentowych? Omawiam 4 scenariusze z perspektywy kredytobiorców i oszczędzających

Inflacja i stopy procentowe
Fot. C by ZF

Przez ostatnie lata zdążyliśmy się dobrze zaznajomić z pojęciami inflacji i stóp procentowych. Wielu z nas boleśnie odczuło ich realny wpływ na swoje finanse. Mam tutaj na myśli szczególnie osoby z kredytem na karku oraz te, które starają się oszczędzać i odkładają każdą wolną kwotę na depozytach bankowych.

W momencie pisania tego artykułu realizuje się jeden z najgorszych dla portfela Kowalskiego scenariuszy, czyli z jednej strony wciąż mamy bardzo wysokie stopy procentowe, a z drugiej inflacja wcale nie odpuszcza i za październik 2024 roku wyniosła aż 5% – znacznie powyżej tzw. celu inflacyjnego NBP. 

Jest to zatem dobry moment, aby pokazać, jak w rzeczywistości inflacja i stopy procentowe wpływają na finanse nas wszystkich – zarówno zakredytowanych, jak oszczędzających (lub jednych i drugich). W moim artykule przedstawiam 4 najczęstsze scenariusze. 

Scenariusz 1: Wysoka inflacja i wysokie stopy procentowe

Jest to stanowczo najbardziej niekorzystna sytuacja dla finansów przeciętnego Polaka, który nie inwestuje na rynkach aktywów ryzykownych, ma kredyt, a do tego ciuła oszczędności np. na lokacie czy koncie oszczędnościowym. 

Wysoka inflacja to stan, w którym ceny towarów i usług rosną w zbyt szybkim tempie, co osłabia siłę nabywczą pieniądza. Typową reakcją na to jest podniesienie stóp procentowych przez bank centralny, co – zgodnie z teorią ekonomii – wyhamowuje popyt i tym samym ogranicza dalszy wzrost cen. 

Dzieje się tak, ponieważ skutkiem podnoszenia stóp procentowych jest realne ubożenie społeczeństwa i spowolnienie gospodarki opartej na kredycie. Konsumenci wydają więcej pieniędzy na raty, dlatego muszą przystopować z konsumpcją. W odpowiedzi przedsiębiorcy obniżają ceny towarów i usług lub przynajmniej ich nie podnoszą, aby zwiększyć popyt. 

Skutki dla kredytobiorców:

W warunkach wysokiej inflacji i przy jednocześnie wysokich stopach procentowych, kredytobiorcy znajdują się w trudnej sytuacji. Podniesienie stóp procentowych bezpośrednio wpływa na zwiększenie wysokości rat kredytów o zmiennym oprocentowaniu – a do niedawna takie kredyty dominowały w naszym kraju (zwłaszcza w grupie kredytów hipotecznych opartych na WIBOR). 

Załóżmy, że kredytobiorca ma kredyt hipoteczny na 300 000 zł o oprocentowaniu zmiennym na 30 lat. Jeśli początkowe oprocentowanie wynosiło 3%, jego miesięczna rata wynosiła około 1 264 zł. Wzrost oprocentowania do 7% (stopa bazowa NBP + marża banku) spowoduje podwyższenie raty do około 2000 zł miesięcznie, czyli aż o około 736 zł więcej każdego miesiąca. Do tego dochodzą wyższe koszty życia spowodowane wysoką inflacją, w efekcie czego budżet domowy posiadacza kredytu mocno cierpi, przy założeniu, że dochody zostały na wcześniejszym poziomie. 

Ranking najlepszych: Luty 2025

Najlepsze lokaty, konta i oferty - luty 2025

Jedynym pocieszeniem jest to, że wysoka inflacja sprzyja dewaluacji zadłużenia – czyli wartość pożyczonej kwoty realnie spada w czasie. Będzie tak jednak tylko pod warunkiem, że wskaźnik inflacji przebija oprocentowanie kredytu (czyli np. inflacja wynosi 10%, a oprocentowanie 7%). 

Skutki dla oszczędzających:

Dla oszczędzających wysokie stopy procentowe mogą być korzystne, ponieważ skutkuje to podwyższeniem oprocentowania depozytów bankowych: lokat i kont oszczędnościowych. To jednak tylko jedna strona medalu. 

W warunkach wysokiej inflacji realna wartość oszczędności spada, chyba że oprocentowanie depozytów przekracza poziom inflacji, co jednak jest dość rzadkim zjawiskiem. 

Załóżmy, że ktoś ma oszczędności w wysokości 50 000 zł zdeponowane na lokacie 12-miesięcznej oprocentowanej na 6% w skali roku. Zysk brutto z lokaty (przed opodatkowaniem) wyniesie więc 3 000 zł. Jednak jeśli średnioroczna inflacja w tym samym czasie wynosi 10%, to siła nabywcza tych pieniędzy spadnie, w efekcie czego będziemy mieć do czynienia z realną stratą około 4% rocznie. Innymi słowy: realna wartość początkowego kapitału spadnie do 48 000 zł pomimo tego, że nominalnie lokata przyniosła zysk. 

Scenariusz 2: Wysoka inflacja i niskie stopy procentowe

To scenariusz czysto hipotetyczny, ponieważ takie sytuacje zdarzają się niezmiernie rzadko. Doświadczyliśmy tego w okresie pandemii, kiedy to Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe niemal do zera, czego skutkiem był późniejszy wystrzał inflacji. Z tandemem niskie stopy + wysoka inflacja mamy do czynienia w kryzysowych czasach, gdzie głównym celem banku centralnego jest pobudzanie gospodarki. 

Skutki dla kredytobiorców:

Dla posiadaczy kredytów o zmiennym oprocentowaniu niskie stopy procentowe są wymarzonym scenariuszem. Raz, że kredyty są tanie, a dwa, te już zaciągnięte zobowiązania stają się łatwiejsze w spłacie – miesięczna rata spada i stanowi mniejsze obciążenie dla domowego budżetu. 

Jeszcze korzystniejsze jest to, że przy wysokiej inflacji i niskich stopach, realna wartość zadłużenia maleje – jest to zjawisko dewaluacji kredytu, bardzo korzystne dla kredytobiorców. Oznacza, że faktyczna wartość pozostałego do spłaty kapitału jest niższa niż w momencie zaciągania zobowiązania. 

Znajdź najlepsze oprocentowanie:


Załóżmy, że kredytobiorca ma kredyt hipoteczny na 300 000 zł z oprocentowaniem 2%. Miesięczna rata takiego kredytu wynosiłaby około 1 108 zł. Wysoka inflacja, np. na poziomie 10%, oznacza, że w ujęciu realnym wartość każdej raty jest o 8% niższa. 

Oczywiście nie możemy zapominać, że wysoka inflacja podnosi także koszty życia, stąd stan budżetu domowego kredytobiorcy wcale nie musi się poprawić, choć nominalnie odnosi on takie wrażenie. 

Skutki dla oszczędzających: 

Omawiany scenariusz jest z kolei skrajnie niekorzystny dla oszczędzających. Niskie stopy procentowe równają się niskiemu, by nie napisać symbolicznemu oprocentowaniu depozytów bankowych. Trzymanie pieniędzy np. na lokacie czy koncie oszczędnościowym w zasadzie mija się z celem – nie da się zarobić na takich produktach w warunkach wysokiej inflacji, która po prostu „przejada” oszczędności. 

Przykładowo: przy inflacji na poziomie 10%, 50 000 zł wpłacone na lokatę o oprocentowaniu 2%, po roku straci około 8% realnej wartości – de facto więc na tym stracimy, ponieważ siła nabywcza tych oszczędności spadnie o około 4 000 zł. To zniechęca do trzymania pieniędzy w bankach i skłania do szukania alternatywnych inwestycji, w tym ryzykownych, jak akcje, ETF-y czy kryptowaluty. Inną opcją może być zakup obligacji skarbowych indeksowanych inflacją, które w drugim roku od zakupu mogą już przynajmniej ochronić oszczędności przed spadkiem siły nabywczej. Niektórzy wybierają także złoto fizyczne, od dawna traktowane jako jedna z najlepszych „przechowalni” wartości pieniądza w długim terminie. 

Scenariusz 3: Niska inflacja i wysokie stopy procentowe

Również jest to rzadko spotykany scenariusz, wręcz niepożądany z punktu widzenia interesów gospodarki. Utrzymywanie wysokich stóp procentowych przy niskiej inflacji nie ma w zasadzie sensu, ponieważ mocno obciąża kredytobiorców (a więc konsumentów), pomagając „tylko” oszczędzającym, którzy z zasady są powściągliwi w wydawaniu pieniędzy i napędzaniu konsumpcji. 

Skutki dla kredytobiorców:

Jest to niekorzystny scenariusz dla kredytobiorców, którzy nie tylko muszą spłacać wyższe raty kredytów, ale też nie mogą liczyć na dewaluację zadłużenia inflacją. Pocieszeniem jest tylko to, że wolniejsze tempo wzrostu cen nie wpływa aż tak istotnie na pozostałe koszty życia. 

Przykładowo: jeśli ktoś ma kredyt na 300 000 zł na 30 lat z oprocentowaniem na poziomie 6%, to jego rata wynosi około 1 799 zł. W warunkach niskiej inflacji, np. 1%, dług ten nie ulega realnemu zmniejszeniu. Kredytobiorcy są zatem obciążeni wysokimi ratami bez korzyści z tytułu dewaluacji długu.

Skutki dla oszczędzających: 

Wreszcie mamy scenariusz, w którym zadowoleni mogą być oszczędzający. Co prawda wysokie stopy procentowe mogą utrudnić im wzięcie kredytu (o ile to planują), jednak ważniejsze w tym przypadku jest osiąganie realnych zysków z oszczędzania na depozytach bankowych.

Przykładowo: wpłacając 50 000 zł na 12-miesięczną lokatę z oprocentowaniem 5% rocznie, zarobimy 2 500 zł brutto. Przy inflacji na poziomie 1%, realna stopa zwrotu to około 4%, czyli siła nabywcza oszczędności rośnie. Oszczędzający mogą więc liczyć na wzrost wartości swoich pieniędzy w czasie. 

Scenariusz 4: Niska inflacja i niskie stopy procentowe

Można napisać, że jest to scenariusz optymalny, choć niestety utopijny w obecnych realiach gospodarczych – nie tylko Polski. Niska inflacja i równocześnie niskie stopy procentowe oznaczają, że gospodarka rozwija się organicznie, bez sztucznej stymulacji monetarnej. Z drugiej jednak strony oznacza to stagnację, czego najlepszym przykładem jest Japonia. 

W tym scenariuszu nikt nie jest premiowany: ani kredytobiorcy, ani oszczędzający. Stwarza to optymalne warunki do tego, aby osoby osiągające stabilne dochody, mogły zaciągnąć kredyt np. na zakup nieruchomości, spokojnie go spłacać i przeznaczać wszelkie nadwyżki na nadpłacanie kredytu (ciułanie oszczędności jest mniej opłacalne). 

Skutki dla kredytobiorców:

Niskie stopy procentowe sprzyjają kredytobiorcom, pozwalając utrzymać raty na akceptowalnym poziomie oraz zwiększając ogólną dostępność kredytów. Jednocześnie nie ma tutaj handicapu inflacyjnego, czyli nie następuje dewaluacja zadłużenia, natomiast niska inflacja nie wpływa też negatywnie na koszty życia. 

Środowisko niskich stóp procentowych i niskiej inflacji jest idealne dla osób, które planują wcześniejszą spłatę kredytu – ponieważ realna wartość zadłużenia w takich warunkach spada bardzo powoli, to mądrze będzie nadpłacać zobowiązanie i ostatecznie zaoszczędzić sporo pieniędzy na odsetkach. 

Skutki dla oszczędzających:

Z punktu widzenia oszczędzających jest to scenariusz neutralny. Niskie stopy procentowe oznaczają niskie oprocentowanie depozytów, natomiast w warunkach niskiej inflacji można liczyć na długoterminowe utrzymanie wartości posiadanych oszczędności. 

Takie warunki makroekonomiczne powinny również motywować do tego, aby rozważyć rozpoczęcie inwestowania poza systemem bankowym, czyli np. na rynkach akcji. Sens ma inwestowanie nawet niewielkich kwot, o czym decyduje magia procentu składanego

Podsumowanie

Każdy z omówionych scenariuszy niesie ze sobą zarówno korzyści, jak i zagrożenia dla kredytobiorców i oszczędzających. Ważne jest wykorzystywanie okazji, jakie daje nam bieżąca sytuacja gospodarcza i makroekonomiczna, a także przewidywanie nadchodzących zmian. 

Chodzi o to, że np. zaciągając kredyt o zmiennym oprocentowaniu w warunkach bardzo niskich stóp procentowych, należy brać pod uwagę, że niemal na pewno za jakiś czas te stopy wzrosną, ponieważ jest to związane z naturalnymi, powtarzalnymi cyklami gospodarczymi. Nie warto więc brać kredytu „pod korek”. 

Z kolei dysponując oszczędnościami (poza poduszką finansową), warto przemyśleć, czy jest sens deponować je na lokacie w banku w środowisku niskich stóp procentowych i podwyższonej inflacji, co właściwie gwarantuje realną stratę – to powinno zmotywować do rozpoczęcia edukacji finansowej z zakresu inwestowania w różne aktywa. 

Który z tych scenariuszy jest najkorzystniejszy dla Waszej indywidualnej sytuacji finansowej? Kierujecie się wysokością stóp procentowych i inflacji przy podejmowaniu decyzji o zaciągnięciu kredytu czy zainwestowaniu swoich oszczędności? Zapraszam do komentowania. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Obowiązuje regulamin komentarzy. Wymagane pola są oznaczone *