Inwestycje w fizyczne złoto znów są w modzie i w tym przypadku śmiało można mówić o pozytywnym trendzie. Należę do zwolenników posiadania odrobiny „fizyka” w swoim portfelu inwestycyjnym, choć osobiście nie traktuję tego aktywa jako środka spekulacyjnego, a jako żelazny składnik majątku osobistego. Złoto stało się „sexy”, coraz częściej słyszę o kupowaniu go np. jako prezent dla dziecka na komunię, chrzciny, urodziny etc.
W momencie pisania tego artykułu cena złota utrzymuje się na poziomie ponad 3200 dolarów amerykańskich za uncję. Nic więc dziwnego, że większość osób interesujących się tym „barbarzyńskim reliktem” rozważa inwestowanie jedynie w małe sztabki złota i monety bulionowe. Czy słusznie? Zaletom i wadom tego rozwiązania bliżej przyglądam się w moim artykule.
Artykuł powstał w ramach współpracy z Goldsaver. Za ten artykuł otrzymuję wynagrodzenie, jednak nie ma to żadnego wpływu na jego zawartość merytoryczną.
Złoto fizyczne w małym formacie – propozycja dla Kowalskiego
Inwestowanie w złoto fizyczne trafiło pod strzechy. Dziś nie trzeba nawet dysponować pełną kwotą na zakup sztabki czy monety – można to robić „po kawałku”. Dostępne są też opcje na tzw. papierowe złoto, jak fundusze ETF czy akcje spółek wydobywczych. Do wyboru, do koloru.
Ostatecznie jednak realizacja pomysłu zaangażowania części swojego kapitału na rynku złota powinna sprowadzać się do zakupu choć niewielkiej ilości fizycznego kruszcu. Dlaczego? Oto główne zalety inwestowania w nawet małej sztabki i monety bulionowe:
- Ochrona przed utratą siły nabywczej pieniądza – złoto, w odróżnieniu od tzw. pieniądza fiducjarnego, utrzymuje realną wartość w długim okresie. Można je zatem taktować jako swoisty finansowy wehikuł czasu dla części swoich oszczędności, które odłożone np. na lokacie czy koncie oszczędnościowym realnie tracą na wartości w warunkach wciąż wysokiej inflacji.
- Bezpieczna przystań – złoto od wieków ma status tzw. safe haven, czyli bezpiecznej przystani. Wieloletnie analizy wykazują, że fizyczny kruszec ma niską korelację z rynkami akcji, co w praktyce oznacza mniejsze ryzyko utraty zainwestowanych środków, zwłaszcza w wieloletnim horyzoncie. Złoto fizyczne ma rzeczywistą wartość i jest preferowanym składnikiem portfela inwestycyjnego, który nie zawsze przynosi spektakularne zwroty, ale przynajmniej równoważy te dużo bardziej ryzykowne pozycje.
- Powszechna akceptacja – nie lubię argumentu, że „złotem można wszędzie zapłacić”. Nie jest to klasycznie rozumiany pieniądz, a raczej środek wymiany barterowej i jeśli mielibyśmy zakładać, że kiedyś przyjdzie nam wysupłać swoją sztabkę czy monetę, aby zapłacić nią np. za jedzenie, to ja boję się takiej wizji. Faktem jest natomiast, że złoto stanowi powszechnie akceptowane dobro, znane i cenione na całym świecie, co w kryzysowych momentach historii może mieć niebagatelne znaczenie np. dla osobistego bezpieczeństwa.
- Preferencje podatkowe – w Polsce złoto inwestycyjne jest zwolnione z podatku VAT, a sprzedaż złota przez osobę fizyczną po upływie co najmniej 6 miesięcy od zakupu nie podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym czy od zysków kapitałowych. Super!
- Łatwość transferu – fizyczne złoto w małych nominałach jest proste do przekazania spadkobiercom, można je również stosunkowo łatwo przewieźć np. za granicę. To ważna zaleta dla osób, które preferują samodzielne dysponowanie swoimi aktywami, chcących uniezależnić się np. od polityki rządów czy ograniczeń nakładanych przez banki.
- Wysoki poziom bezpieczeństwa – inwestowanie w małe sztabki złota i monety bulionowe jest relatywnie bezpieczne, ponieważ złoto fizyczne w takiej postaci jest rzadko podrabiane, a ponadto można łatwo zweryfikować jego autentyczność, chociażby kupując sztabki w tzw. CertiPackach.
Wady inwestycji w fizyczne złoto
Nie należę to „psychofanów” złota i nie idealizuję tego aktywa. Ma ono oczywiście swoje wady, które szczególnie uwydatniają sztabki jednouncjowe czy monety bulionowe.
Przed wszystkim trzeba mieć świadomość, że:
- Złoto fizyczne nie płaci odsetek – jeśli więc ktoś szuka dochodu pasywnego, w dodatku dostępnego w regularnych odstępach czasowych, to raczej zostają mu akcje spółek dywidendowych lub obligacje, ewentualnie nieruchomości na wynajem.
- Koszty transakcyjne – w jednym z artykułów dokładnie wyjaśniłem, co składa się na cenę sztabki złota, dlatego teraz tylko zasygnalizuję, że kupując małe sztabki i monety bulionowe płacimy zauważalnie wyższą cenę niż ta na rynku spot – po prostu taka postać złota jest bardziej pożądana, a wraz z rosnącym popytem rosną też marże producentów i dystrybutorów.
- Krótkookresowo trzeba liczyć się z realną stratą – choć złoto samo w sobie uchodzi za stabilne aktywo, to kupując np. jednouncjową sztabkę trzeba pogodzić się z tym, że na starcie nieco tracimy. Wynika to z różnicy między ceną spot a ceną zakupu, która w przypadku małych nominałów może sięgać nawet kilkudziesięciu złotych na sztabce/monecie.
- Mniejsza płynność w porównaniu z innymi instrumentami finansowymi – złoto fizyczne, np. sztabkę, zamienisz na gotówkę praktycznie od ręki, ale nie zrobisz tego zdalnie – musisz pofatygować się do punktu skupu (np. salonu dystrybutora). Pamiętaj też o spreadach: dystrybutorzy skupują złoto taniej niż kurs SPOT, a sprzedają drożej, więc fizyczne sztabki nie nadają się do krótkoterminowej spekulacji. Wystarczy pamiętać o czymś bardzo oczywistym: złoto fizyczne to nie aktywo cyfrowe, więc trudno porównywać jego cechy np. do instrumentów finansowych.
Płynność i dostępność – małe sztabki vs. monety bulionowe
Trochę już to zasygnalizowałem, natomiast samo pojęcie płynności wymaga nieco szerszego omówienia. Płynność to po prostu łatwość, z jaką można spieniężyć (zamienić na gotówkę) daną inwestycję – co ważne, za cenę odpowiadającą lub zbliżoną jej wartości rynkowej.
Ranking najlepszych: Lipiec 2025
Najlepsze lokaty, konta i oferty - lipiec 2025
- Ranking lokat do 7,6%
- Ranking kont bankowych +600 zł premii
- Ranking kont oszczędnościowych do 8%
- Promocje bankowe z gwarantowaną premią $$$
Małe sztabki i monety bulionowe uchodzą za stosunkowo płynne instrumenty, a już na pewno w porównaniu ze złotem w większym formacie. Jest na nie duży popyt, dysponując certyfikatem autentyczności bez trudu można je sprzedać innej osobie fizycznej, dystrybutorowi złota, w ostateczności nawet w lombardzie czy u jubilera.
Pod względem płynności lepszym wyborem wydają się być monety bulionowe, zwłaszcza te najpopularniejsze, jak Krugerrand czy Maple Leaf (Liść Klonowy). Kojarzy je każdy, kto nawet tylko pobieżnie interesuje się rynkiem złota. Nie ma zatem najmniejszego problemu z ich upłynnieniem – powinno się to udać dosłownie na całym świecie.
Sztabki złota wypadają tutaj nieco gorzej. Pomijając dystrybutorów czy producentów, prywatne osoby będą podchodzić do propozycji zakupu sztabki z większą nieufnością. Co prawda sztabki pochodzące z uznanych mennic, takich jak Perth Mint i zabezpieczone CertiPackiem z pewnością znajdą nabywców, jednak ostateczna cena sprzedaży może być niższa niż w przypadku monety bulionowej.
Jeśli natomiast chodzi o nominał, to z myślą o łatwym i korzystnym upłynnieniu złota fizycznego, warto inwestować w najpopularniejsze jednostki, czyli monety i sztabki 1 oz (jednouncjowe). Są opłacalne w zakupie z uwagi na rozsądny spread, a przy tym najbardziej poszukiwane na rynku.
Sam zakup i sprzedaż złota fizycznego o niskim nominale są banalnie proste – w Polsce działa wielu dealerów, którzy oferują możliwość przeprowadzenia obu tych transakcji online, bez wychodzenia z domu. Pozwala to na łatwe i szybkie porównanie różnych ofert i wybranie tej najkorzystniejszej. To – nomen omen – złote czasy dla osób, które właśnie teraz postanowiły wejść na rynek złota inwestycyjnego.
Przechowywanie i ubezpieczenie złota o niskim nominale
Złoto fizyczne można przechowywać w wieloraki sposób. Większość osób kupujących swoją pierwszą złotą monetę czy jednouncjową sztabkę po prostu wkłada ją do domowego sejfu. Dla tak małej ilości raczej nie opłaci się wynajmować skrytki bankowej (ich dostępność jest w dodatku mocno ograniczona).
Alternatywnie można skorzystać z usługi prywatnej firmy – na przykład niektórzy dealerzy złota oferują możliwość jego przechowywania dla klienta. Tutaj konieczne jest natomiast bardzo dokładne zapoznanie się z warunkami świadczenia usługi, zwłaszcza tymi dotyczącymi odpowiedzialności firmy za powierzone jej złoto.
Znajdź najlepsze oprocentowanie:
Co do ubezpieczenia, to trzeba pamiętać o jednym: standardowa polisa mieszkania czy domu nie obejmuje kradzieży złotych monet czy sztabek (jest to tzw. wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela). Można dopytać agenta ubezpieczeniowego o możliwość rozszerzenia ochrony o takie aktywa, jednak z pewnością będzie się to wiązać ze znacznym wzrostem składki – poza tym ubezpieczyciel może zażądać, aby złoto było przechowywane w certyfikowanym sejfie, który jest znacznie droższy od standardowego.
Wniosek? Inwestując w monety bulionowe i małe sztabki albo liczymy się z ryzykiem i przechowujemy je po prostu w domu, albo wybieramy opcję skrytki bankowej lub usługę zewnętrznej firmy, co w ostatecznym rozrachunku może być bardziej opłacalne niż wykupienie osobnej polisy ubezpieczeniowej (o ile w ogóle uda się ją znaleźć).
Spread, czyli kluczowy koszt transakcyjny
Inwestujący w złoto fizyczne muszą się zapoznać z pojęciem spreadu. Nie chodzi tutaj jednak o różnicę między ceną spot a ceną sprzedaży (marża dilera), ale o różnicę między ceną sprzedaży a ceną skupu złota. Jest to element decydujący o koszcie transakcyjnym w przypadku chęci spieniężenia swojej złotej inwestycji.
Wspominam o tym w kontekście małych sztabek i monet bulionowych, ponieważ w przypadku takiej postaci złota inwestycyjnego spread zwykle jest dość wysoki, przez co sama opłacalność inwestycji jest siłą rzeczy niższa. Najczęstszymi rozmiarami złotych sztabek są: 31,1 g (1 oz), 20 g, 10 g, 2,5 g i 1 g.
Chodzi o to, że – pisząc w dużym uproszczeniu – im mniejszy nominał złota, tym wyższy procentowo będzie spread. Innymi słowy: różnica między ceną kupna a sprzedaży będzie mniej korzystna dla Kowalskiego, który pewnego dnia zechce zamienić swoje złoto na gotówkę.
Najgorzej pod tym względem wypadają jednogramowe sztabki, w których przypadku spread może sięgać nawet kilkunastu procent. Popularniejsze i bardziej „chodliwe” monety bulionowe oraz sztabki jednouncjowe są obłożone spreadem na poziomie kilku procent.
Jest to bardzo dobry argument za tym, aby planując swoją pierwszą złotą inwestycję, jednak iść w kierunku jednouncjowego nominału – zapłacimy mniejszy spread przy zakupie, jak i przy późniejszej sprzedaży.
Czy natomiast istnieją tutaj jakiekolwiek różnice między monetami bulionowymi a sztabkami jednouncjowymi? Tak, co widać już po samej cenie rynkowej. Moneta, choć nominalnie zawiera tyle samo złota, zwykle jest nieco droższa niż sztabka. Płacimy więcej za wspomnianą już lepszą płynność, ale też za niższy spread przy ewentualnej przyszłej odsprzedaży.
Jak z głową inwestować w mniejsze formy fizyczne złota?
To dobry moment, na krótkie podsumowanie dotychczasowych informacji i uporządkowanie wiedzy. Jeśli właśnie teraz chcesz kupić swoje pierwsze fizyczne złoto, a masz ograniczony budżet i w grę wchodzą tylko monety bulionowe lub małe sztabki, to:
- Kup złoto u renomowanego dealera.
- Przed zakupem upewnij się, że dany produkt pochodzi z mennicy akredytowanej przez LBMA.
- Jeśli możesz sobie pozwolić na zakup tylko jednej formy złota inwestycyjnego, a w przyszłości planujesz jego sprzedaż, to lepszym wyborem – z uwagi na płynność i niższy spread – będzie moneta bulionowa, najlepiej powszechnie znana, jak Krugerrand.
- Porównuj spready między dealerami – im taniej kupisz złoto, tym mniejsza będzie Twoja „papierowa strata” na starcie inwestycji (choć z dużym prawdopodobieństwem i tak nie będzie to mieć znaczenia w długim terminie).
- Zastanów się, gdzie i jak będziesz przechowywać swoje złoto – może warto skorzystać z oferty dealera i zostawić złoto u niego?
- Nie kupuj złotej sztabki bez tzw. CertiPacku, który gwarantuje autentyczność złota. Ogranicz się też do sztabek pochodzących ze znanych, renomowanych mennic. Po zakupie nie usuwaj opakowania menniczego – pozostaw je w nienaruszonym stanie (każde uszkodzenie zwiększa spread i ogranicza płynność złota inwestycyjnego).
- Dobrze będzie zachować dowód zakupu – paragon lub fakturę zeskanuj i przechowuj w formie cyfrowej.
Monety bulionowe – nie tylko Krugerrand
Monety bulionowe, czyli inwestycyjne, to optymalny wybór dla osób, które chcą zainwestować relatywnie niedużą kwotę na rynku złota fizycznego, a np. nie przemawia do nich opcja kupowania sztabki „kawałek po kawałku”.
Monety, poza obiektywnie lepszym walorem inwestycyjnym z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego, mają też inne zalety. Przede wszystkim mają wartość kolekcjonerską. Ponieważ najczęściej są bite przez mennice państwowe, stanowią pełnoprawny środek płatniczy w kraju pochodzenia (oczywiście nikt nimi nie płaci, ale w razie czego jest taka możliwość). Ponadto monety bulionowe uchodzą za dużo trudniejsze w podrobieniu i tym samym bezpieczniejsze dla początkujących inwestorów.
Jeśli chodzi o te najpopularniejsze monety bulionowe, to taką „złotą trójkę” stanowią:
- Krugerrand (RPA) – pierwsza i do tej pory najbardziej znana moneta bulionowa na świecie, bita od 1967 roku przez South African Mint. Dość napisać, że do 1980 roku Krugerrandy stanowiły ponad 90% globalnego rynku złotych monet inwestycyjnych. Unikatową cechą monety jest brak wybitej wartości nominalnej. Nazwa pochodzi od nazwiska Paula Krugera, prezydenta RPA, którego wizerunek znajduje się na awersie monety. Krugerrand zawiera 1 oz złota próby .9167 (22 karaty), resztę stopu stanowi miedź, która nadaje monecie charakterystyczny lekko miedziany odcień.
- Canadian Maple Leaf (Kanada) – Kanadyjski Liść Klonowy to bardzo ceniona moneta bulionowa, bita od 1979 r. przez Royal Canadian Mint. Była to pierwsza moneta bulionowa o czystości 99,9% złota. Na awersie widnieje portret Elżbiety II, a w przypadku monet bitych od 2022 roku Karola III, na rewersie natomiast znajduje się liść klonu, czyli symbol Kanady. Z uwagi na zaawansowane zabezpieczenia, Maple Leaf uchodzi za jedną z najbezpieczniejszych do inwestowania monet bulionowych.
- Wiedeński Filharmonik (Austria) – to najpopularniejsza europejska moneta bulionowa, bita przez Mennicę Austriacką od 1989 roku, upamiętniająca Orkiestrę Filharmoników Wiedeńskich. Jest to moneta o czystości 99,99% (24 karaty). Co ciekawe, przez kilka lat (w 1992, 1995 i 1996 roku) Filharmonik zajmował pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby sprzedanych monet bulionowych, wyprzedzając nawet Krugerranda.
Inne monety bulionowe, które często goszczą w prywatnych kolekcjach i także mogą stanowić atrakcyjny składnik majątku, to American Eagle i Buffalo z USA, Britannia z Wielkiej Brytanii, Australian Kangaroo/Nugget z Australii czy Chińska Panda.
Wybierając monetę bulionową z myślą o inwestycji i jej przyszłej odsprzedaży, warto kierować się kryterium renomy i rozpoznawalności, co przekłada się na płynność oraz spread. Pod tym względem zdecydowanie najlepiej wypadają Krugerrand, Maple Leaf i Wiedeński Filharmonik.
Poniżej znajduje się tabela przedstawiająca najpopularniejsze wielkości monet bulionowych wraz z odpowiadającą im masą w gramach.
Waga w uncjach (oz) | Waga w gramach (g) |
---|---|
1 oz | 31,103 g |
1/2 oz | 15,552 g |
1/4 oz | 7,776 g |
1/10 oz | 3,110 g |
Czy przy obecnej cenie złota nadal opłaca się kupować małe formy fizyczne kruszcu?
Doskonale rozumiem ten dylemat. W końcu jeszcze w 2024 roku można było kupić np. złotą bulionówkę za mniej niż 10 tys. zł. Ba, w 2019 roku taka kwota wystarczała na zakup dwóch uncji złota.
Nie będę jednak bawić się w przewidywanie przyszłości. Złoto może zarówno nadal mocno drożeć, jak i może czekać nas korekta, nawet kilkuletnia, co na tym rynku nie jest niczym nadzwyczajnym. Fakty pokazują jednak, że w długim terminie złoto fizyczne zawsze się broni i stanowi świetny nośnik wartości pieniądza. W tym kontekście zakup np. jednego Krugerranda wydaje się być rozsądnym pomysłem i fajną alternatywą dla trzymania oszczędności na lokacie czy tym bardziej nieoprocentowanym ROR – zwłaszcza dla osób celujących w relatywnie bezpieczne produkty inwestycyjne.
Przyznam się również do tego, że sam inwestując w złoto fizyczne nie zwracam aż takiej uwagi na kwestie, które poruszyłem w tym artykule – nie robi mi wielkiej różnicy, czy spread wynosi 4% czy 6%, ponieważ to inwestycja wybitnie długoterminowa a znacznie dla mnie ma bardziej renoma i pewność sprzedawcy złota.
Jasne jest także, że osiągnięcie tego samego zysku procentowego ze sprzedaży np. uncjowej sztabki wymaga większego nominalnego wzrostu ceny niż w przypadku dużej sztaby, ale to absolutnie nie podważa sensu małych inwestycji. Posiadacze monet bulionowych czy małych sztabek tak samo korzystają ze wzrostów cen złota, jak banki centralne czy wielkie fundusze inwestycyjne – mniejsza jest tylko skala, ale i dużo niższy próg wejścia w inwestycję.
Patronem, powyższego artykułu jest Goldsaver – sklep ze złotem, pozwalający na kupowanie sztabek złota i monet bulionowych „po kawałku” już od 50zł.
Zobacz moją recenzję i opinię o Goldsaver, w której wyjaśniam jak to działa i sprawdzam na sobie inwestowanie w złoto (od wpłat do odbioru sztabki).
UWAGA: Trwa promocja, w której czytelnicy bloga otrzymują 100 zł bonusu na zakup pierwszej sztabki złota (lub monety) w Goldsaver, korzystając z tego linka lub podając kod ZARADNY przy rejestracji 🎁
Macie w swoich portfelach fizyczne złoto? Preferujecie małe sztabki czy monety bulionowe, a jeśli monety, to które? Widzicie sens w inwestowaniu relatywnie niewielkich kwot w złoto o małych nominałach, szczególnie po ostatnim rajdzie cen złotego kruszcu? Czekam na Wasze komentarze!