Spotkałem się kiedyś z opinią, że na wakacjach się nie oszczędza, tylko bez wyrzutów sumienia wydaje ciężko zarobione w ciągu roku pieniądze. Trudno jest mi się z tym zgodzić. Tanie podróżowanie nie musi przecież wcale oznaczać rezygnacji z wygód i oszczędzania na wszystkim, na czym tylko się da. To raczej sztuka unikania niepotrzebnych wydatków oraz cięcia kosztów w tych obszarach, które nie mają aż tak dużego wpływu na komfort, natomiast istotnie rozdymają budżet.
W tym przewodniku znajdziecie wiele przydatnych wskazówek, które możecie wykorzystać zarówno podróżując po Polsce, jak i za granicą, planując wyjazd wakacyjny, na romantyczny weekend, jak i w celach służbowych. Zaczynajmy!
- 1. Rozdział I: Szukamy pomysłu na wakacje
- 2. Rozdział II: Rezerwacja noclegu
- 3. Rozdział III: Dojazd na wakacje, czyli jak obniżyć koszty podróży?
-
4.
Rozdział IV: Finanse w podróży
- 4.1. Zmienne kursy walut – problem dla podróżujących za granicą
- 4.2. Trik: przed wakacjami wyrób kartę wielowalutową
- 4.3. Revolut – idealne rozwiązanie na zagraniczne wakacje
- 4.4. Curve – dobra opcja dla tych, którzy nie są przekonani do Revoluta
- 4.5. Jak działają kantory internetowe?
- 4.6. Ranking najlepszych opcji płacenia za granicą
- 4.7. Pułapki, w które możesz wpaść płacąc kartą za granicą i wypłacając pieniądze z bankomatu
- 4.8. Ubezpieczenie turystyczne, czyli wakacyjne must have
- 5. Podsumowanie
Rozdział I: Szukamy pomysłu na wakacje
Dla jednych wakacje są okazją do spełnienia podróżniczych marzeń, dla innych wyłącznie formą wypoczynku po całym roku ciężkiej pracy. Jedni mają ambitne plany, drudzy cenią sobie prostotę, wygodę i krótką podróż. Na dobry początek musicie więc określić, do której grupy się zaliczacie.
Pod względem czysto finansowym jeszcze 20-30 lat temu sprawa była prosta: oszczędni wybierali wakacje w Polsce, ponieważ te zagraniczne były dostępne dla nielicznych. Obecnie wygląda to zupełnie inaczej. Często wręcz okazuje się, że spędzenie urlopu w Turcji czy w Bułgarii może być znacznie tańsze niż we Władysławowie. Polska nie jest wcale tanim kierunkiem turystycznym, a już szczególnie wtedy, gdy oczekujemy zbliżonego standardu, jak podczas wakacji all inclusive na południu Europy czy w północnej Afryce.
Zaplanowanie taniej podróży wakacyjnej czy weekendowej trzeba więc zacząć od wybrania kierunku. Dodatkowo warto poznać podstawowe sposoby na oszczędności podczas urlopu. O tym wszystkim przeczytacie w pierwszym rozdziale przewodnika.
Wakacje w Polsce – gdzie spędzisz je najtaniej?
Planując wakacje w naszym kraju z reguły skupiamy się na 3 kierunkach: góry (Tatry), morze oraz Mazury. Są to popularne – używając nomenklatury touroperatorów – destynacje turystyczne, które jednak wcale nie muszą być dobrą propozycją dla oszczędnych.
Na koszt wakacji w Polsce z reguły składają się takie elementy, jak:
- opłata za noclegi,
- koszt zakupu paliwa (większość podróżujących po Polsce wybiera własne auto).
Jak przedstawiają się faktyczne koszty wakacji w górach, nad morzem lub na Mazurach przy założeniu, że wybieramy się w cztery osoby (rodzice i dzieci) do hotelu lub pensjonatu trzygwiazdkowego (lub podobnej klasy) i jedziemy na miejsce samochodem z silnikiem diesla spalającym 6 litrów na 100 kilometrów*? Policzmy to.
Ranking najlepszych: Styczeń 2025
Najlepsze lokaty, konta i oferty - styczeń 2025
- Ranking lokat do 7,6%
- Ranking kont bankowych +920 zł premii
- Ranking kont oszczędnościowych do 8%
- Promocje bankowe z gwarantowaną premią $$$
*Przyjąłem, że ruszamy z Łodzi – to mniej więcej centralny punkt Polski, a więc żadna destynacja nie ma tutaj przewagi logistycznej.
Wakacje nad morzem
Za cel obrałem popularną wśród Polaków Łebę. Odległość z Łodzi wynosi 436 kilometrów (za Google Maps). W dwie strony zużyjemy około 55 litrów paliwa, co przy uśrednionej cenie 6,50 zł/litr daje nam koszt około 358 złotych.
Od 4 września 2023 roku przejazd koncesjonowanym odcinkiem autostrady A1 jest bezpłatny dla kierowców samochodów osobowych. Jeśli coś się w tej kwestii zmieni, to oczywiście zaktualizuję przewodnik.
Jeśli chodzi o nocleg, to wybierzemy się na 7 nocy do bardzo dobrze ocenianego obiektu Villa Milla (za booking.com), gdzie za pobyt w okresie od 1 do 8 lipca 2024 r. czteroosobowa rodzina zapłaci dokładnie 2156 złotych.
Suma: 2513 złotych.
Wakacje w górach
Naszą górską destynacją będzie Zakopane. Wiem, że są ładniejsze, spokojniejsze i tańsze miejscówki, ale powiedzmy sobie szczerze: jeśli celem jest chodzenie po tatrzańskich szlakach, to nie ma lepszej bazy wypadowej. Z Łodzi do Zakopanego mamy 379 kilometrów. Część trasy przebiega płatnym odcinkiem autostrady A4. Zużyjemy więc 48 litrów paliwa, które kupimy za 312 złotych. Koszt autostrady to 15 złotych w jedną stronę, czyli łącznie 30 złotych (lub 13 zł/26 zł dla osób korzystających z płatności automatycznych). Sumaryczny koszt samej podróży zamknie się w kwocie 342 złotych.
Czas na nocleg. Tygodniowy pobyt spędzimy w dobrze zlokalizowanym Domku na Wierchu za 2576 zł.
Znajdź najlepsze oprocentowanie:
Suma: 2918 złotych.
Wakacje na Mazurach
W przypadku Mazur naturalnym wyborem, zwłaszcza dla rodziny z dziećmi, wydają się być Mikołajki, w których nie brakuje atrakcji również dla najmłodszych. Mikołajki są też po prostu fajne (osobista opinia), no i leżą nie tak daleko od Łodzi. Do pokonania mamy dystans 363 kilometrów i nie korzystamy z żadnej płatnej drogi. Opłaty na paliwo wyniosą więc około 273 złote.
Jeśli chodzi o nocleg, to zaproponuję pobyt w obiekcie Apartamenty nad Jeziorem za 3024 złote. Trzeba przyznać, że Mikołajki wypadają dość drogo w porównaniu z Łebą czy Zakopanem.
Suma: 3297 złotych.
Morze, góry czy Mazury?
Wniosek? Jeśli chcemy zaoszczędzić, to raczej nie na Mazurach, które w sezonie wakacyjnym wypadają stosunkowo drogo. Taniej można spędzić wakacje w Zakopanem, a przede wszystkim w Łebie, co prawdopodobnie wynika z większej konkurencji w branży noclegowej.
Jeśli powyższe ceny lekko Was przeraziły, ponieważ dysponujecie mniejszym budżetem wakacyjnym, to mądrze będzie poszukać czegoś tańszego, a niekoniecznie gorszego. Oto moje propozycje:
- Kaszuby – są dużo tańsze niż nadmorskie kurorty, a jednocześnie nie ma problemu, aby zorganizować sobie jednodniowy wypad na plażę np. w Sopocie czy w Gdyni.
- Pojezierze Brodnickie – rewelacyjna alternatywa dla Mazur, o wiele tańsza, mniej zatłoczona, a przy tym wcale nie mniej urokliwa.
- Gorce, Pieniny – coś dla fanów gór, którym przeszkadza gwar Zakopanego i wysokie ceny. Bez problemu można znaleźć atrakcyjne oferty agroturystyczne.
Oczywiście trzeba też zauważyć, że powyższe ceny nie uwzględniają wyżywienia.
Popularne kierunki zagranicznych wycieczek – które są najtańsze?
Można spotkać się z opinią, że wakacje w Polsce są dość drogie, zwłaszcza, gdy oczekujemy dobrego standardu hotelowego. Osoby wychodzące z takiego założenia pewnie zainteresują się ofertą biur podróży, które oferują wycieczki zorganizowane. Czy rzeczywiście jest to tańsza opcja? Sprawdźmy.
Na warsztat bierzemy najpopularniejsze kierunki zagranicznych podróży Polaków w 2023 roku (wg „Plany wakacyjne Polaków” – badania na zlecenie Mondial Assistance), czyli:
- Chorwację;
- Grecję,
- Hiszpanię/Wyspy Kanaryjskie,
- Włochy,
- Turcję,
- Bułgarię.
Ile kosztuje spędzenie wakacji w tych krajach? Oto przyjęte przeze mnie kryteria:
- Lecimy na tydzień z rodziną 2+2.
- Pobyt w hotelu minimum 4-gwiazdkowym.
- Wyżywienie w formule all inclusive.
- Pobyt od 1 do 8 lipca 2024 r.
- Hotele ocenione na minimum 8,0.
Ceny sprawdzam na portalu wakacje.pl oraz na booking.com.
Chorwacja
W przypadku Chorwacji muszę nieco złamać powyższe zasady. Wciąż większość polskich turystów wybiera się do tego kraju na własną rękę, samochodem, dlatego policzmy koszty właśnie takiej wycieczki.
Znów ruszamy z Łodzi, a celem jest urokliwe Rovinj na Istrii. Do pokonania mamy 1142 km w jedną stronę, co – znów zakładam spalanie 6 litrów diesla – da nam koszt samego paliwa około 1000 zł (średnią cenę za 1 litr oleju napędowego określam na 7,50 zł, z uwagi na znacznie droższe paliwo za granicą).
Do tego doliczmy opłaty drogowe. Po drodze mamy Czechy, Austrię oraz Słowenię – w tych krajach obowiązują winiety. Potrzebujemy 10-dniowej winiety na Czechy (w 2023 roku kosztuje około 58 zł), 10-dniowej na Austrię (w 2023 roku kosztuje około 46 zł) i 7-dniowej na Słowenię (w 2023 roku około 37 zł). W Chorwacji z kolei płacimy na bramkach i tutaj koszt w dwie strony to jedynie 9,80 euro, czyli około 40 zł.
Same opłaty drogowe wynoszą więc 181 zł.
Czas na nocleg. 7-dniowy pobyt w Rovinj spędzimy w Casa Fidelia Apartments, blisko plaży, w cenie 3846 zł.
Sumarycznie taki wyjazd kosztuje więc (bez wyżywienia): 5027 zł.
Grecja
Tym razem jedziemy na zorganizowaną wycieczkę. Korzystnie prezentuje się oferta biura Coral Travel, które zabierze nas do hotelu Cyprotel Faliraki na Rodos w cenie 11 625 zł za całą rodzinę.
Turcja
Ponownie wybierzemy ofertę Coral Travel. Z tym biurem polecimy do Alanyi i zatrzymamy się w hotelu Kaila City. Cena za całą rodzinę to 10 423 zł.
Hiszpania
Hiszpania stała się niestety drogim kierunkiem, o czym najlepiej świadczy fakt, iż sensowna wycieczka z biurem Rainbow Tours na Teneryfę, do hotelu Fergus Puerto de la Cruz, kosztuje aż 19 981 zł za całą rodzinę.
Włochy
Hiszpanii nie ustępują Włochy, które także są stosunkowo drogim kierunkiem wycieczek zorganizowanych. Z biurem Rainbow możemy wybrać się np. na Sardynię do hotelu La Plage Noire Resort w cenie 17 515 zł za całą rodzinę.
Bułgaria
W wybranym terminie możemy np. polecieć do hotelu Festa Panorama w Słonecznym Brzegu (biuro Click&Go) w cenie 10 304 zł za rodzinę.
Wakacje z granicą?
Czy zatem wakacje za granicą, z biurem podróży, rzeczywiście są tańsze od tych w Polsce? Na papierze – zdecydowanie nie. Pamiętajmy natomiast, że tutaj (poza Chorwacją) mówimy o opcji all inclusive, co teoretycznie zwalnia nas z konieczności kupowania czegokolwiek do jedzenia i picia.
No i jeszcze jedna ważna kwestia: pogoda. Zupełnie nie dziwię się osobom, które od lat nie były na wakacjach w Polsce, ale wybierają kierunki zagraniczne. Czekając cały rok na upragniony urlop chcą mieć pewność, że spędzą go w pełnym słońcu, kąpiąc się w ciepłym morzu czy w hotelowym basenie. Za taką gwarancję warto trochę dopłacić, choć w tym przypadku „trochę” oznacza de facto dobrych kilka tysięcy złotych za rodzinę.
Zobacz też jednak zestawienie tańszych (i często mniej popularnych) lokalizacji: TOP 10 najtańszych miast turystycznych w Europie na wyjazd w sezonie i poza sezonem
Wakacje z biurem podróży czy samodzielnie?
Trudno jest jednoznacznie rozwiązać ten dylemat. Wszystko zależy od kierunku podróży i preferowanego sposobu spędzania wakacji. Pokażę Wam to na dwóch przykładach, przy czym jeden potwierdza, że taniej będzie wybrać się na wakacje z biurem podróży, natomiast drugi przemawia za zorganizowaniem wyjazdu na własną rękę.
Przykład 1:
Wybieramy się na tygodniowe wakacje na grecką wyspę Rodos. Termin wyjazdu: 01.07-08.07.2024. Interesuje nad pobyt w hotelu 4-gwiazdkowym. Rezygnujemy z formuły all inclusive i stawiamy na samo śniadanie serwowane w hotelu, aby porównanie było miarodajne.
W pierwszej opcji korzystamy z usługi biura podróży. Wybieramy hotel Panorama Studios w miejscowości Faliraki. Koszt? 8791 zł za 4-osobową rodzinę.
Jeśli chcielibyśmy wybrać się do tego hotelu na własną rękę, wówczas koszt tygodniowego pobytu dla czterech osób wyniesie 8110 zł (cena za booking.com). Musimy się jednak jeszcze jakoś dostać na Rodos. Połączenia lotniczego szukamy przy pomocy wyszukiwarki skyscanner.pl, która proponuje lot liniami Aegean z przesiadką w Atenach w cenie 4062 zł za cztery bilety w obie strony.
Sumarycznie zatem samodzielnie zorganizowany wyjazd na tygodniowe wakacje na Rodos będzie kosztować 12 172 zł – i to nie uwzględniając dojazdu na lotnisko i z lotniska do hotelu. Będzie zatem znacznie drożej niż w przypadku skorzystania z oferty biura podróży.
Przykład 2:
Tym razem wybieramy się na wyspę Bali, która jest takim synonimem idealnego miejsca na rajskie wakacje. Możemy skorzystać z oferty biura podróży Coral Travel, które zabierze nas do hotelu Novotel w miejscowości Nusa Dua. Pobyt od 01.07 do 15.07.2024, ze śniadaniami, będzie kosztować naszą hipotetyczną rodzinę 39 256 zł.
Taką wycieczkę można sobie jednak zorganizować na własną rękę. Ten hotel na booking.com nie jest akurat dostępny, ale porównywalny obiekt The Miracle Villa Nusa Dua zarezerwujemy w identycznym terminie w cenie 10 166 zł. Na Bali polecimy liniami Emirates z jedną przesiadką w Dubaju. Bilety dla kompletu pasażerów kosztują aż 18 454 zł w dwie strony, natomiast nawet wtedy łączny koszt wakacji na Bali wyniesie około 29 000 zł. Organizując taki wyjazd na własną rękę można zatem zaoszczędzić około 10 000 zł.
Widać zatem, że kwestia opłacalności wykupienia wakacji w biurze podróży lub zorganizowania ich samodzielnie jest ściśle uzależniona od kierunku podróży. Im dalej i bardziej egzotycznie, tym bardziej opłaca się wziąć sprawy w swoje ręce, o ile oczywiście nie mamy problemu z ogarnięciem transportu i noclegu.
Na wakacje po sezonie – świetny sposób na oszczędności
Wakacje poza szczytem sezonu urlopowego cieszą się coraz większą popularnością wśród Polaków – oczywiście głównie tych, którzy albo nie mają dzieci, albo mogą sobie pozwolić, by zostawić je pod opieką np. dziadków. Jeśli rok szkolny nie stanowi przeszkody, a głównym celem jest zaoszczędzenie na wakacjach, to zdecydowanie opłaca się wyjechać na nie albo tuż przed, albo zaraz po sezonie.
O jakich korzyściach finansowych mówimy? Najlepiej będzie pokazać to na konkretnym przykładzie. Załóżmy, że zamarzył się nam urlop na greckiej wyspie Korfu. Pod uwagę bierzemy trzy terminy:
- początek czerwca,
- lipiec,
- końcówkę września.
Lecimy na tydzień, z dwójką dzieci, interesuje nas hotel minimum 4-gwiazdkowy w formule all inclusive.
Czerwiec
Nasz wyjazd zaczynamy 1 czerwca i kończymy 8 czerwca, a więc jeszcze przed szczytem sezonu. Wybieramy ofertę Coral Travel. Pobyt w hotelu Sunshine Corfu & Spa będzie kosztować 9892 zł.
Lipiec
Tym razem wybieramy się na wakacje od 1 lipca do 8 lipca. Lecimy z biurem Click&Go do czterogwiazdkowego Marebleu Beach w cenie 14 856 zł.
Wrzesień
Na wakacje polecimy od 16 do 23 września. W tym terminie ponownie dostępny jest Sunshine Corfu & Spa, tym razem w cenie 11 515 zł.
Widać zatem, że cena w czerwcu (zwłaszcza) i pod koniec września jest znacznie korzystniejsza niż w lipcu, co potwierdza, że wakacje przed i po sezonie są najlepszą opcją dla oszczędnych.
Jak zaoszczędzić na organizacji wakacji?
Tanie podróżowanie wymaga odrobiny zaangażowania. Osoby, które nie muszą przejmować się kosztem wakacji najczęściej kupują gotową wycieczkę w biurze podróży. Jest to bardzo wygodne, relatywnie bezpieczne, ale też zwyczajnie drogie. Jeśli więc celem jest zorganizowanie sobie świetnego wyjazdu przy ograniczonym budżecie, to warto stosować się do 5 najważniejszych zasad.
- Planuj z wyprzedzeniem – warunkiem oszczędnej organizacji wakacji jest zaplanowanie ich nawet na wiele miesięcy przed podróżą. W szczególności dotyczy to polowania na okazyjne ceny biletów lotniczych oraz noclegów w hotelach.
- Zrezygnuj z komfortu w podróży – jeśli ma być naprawdę tanio, to warto zacisnąć zęby i przeżyć różne niewygody związane z podróżą, na przykład wybierając lot z kilkoma przesiadkami.
- Unikaj obleganych kurortów – ta zasada dotyczy każdego kierunku podróży. Kurorty zawsze są najdroższe pod względem cen noclegów czy jedzenia. Wystarczy natomiast nieco oddalić się od np. plaży, aby móc liczyć na znacznie niższe ceny. Przykład: rezerwując nocleg w Ubud na Bali (centralna część wyspy) śmiało da się zaoszczędzić nawet połowę budżetu hotelowego w stosunku do rezerwacji w modnej Kucie.
- Podróżuj poza sezonem – i nie mam tutaj na myśli tylko rezerwowania wakacji w czerwcu czy w październiku. Ta zasada szczególnie dobrze sprawdza się w odniesieniu do kierunków egzotycznych, gdzie ceny np. biletów lotniczych i noclegów są ściśle uzależnione od pory deszczowej. Marząc np. o wycieczce do Tajlandii warto wybrać się tam w okresie polskiego lata – pora deszczowa wcale nie jest tak straszna, jak się wydaje.
- Korzystaj z promocji – i to zarówno tych w biurach podróży, jak i w liniach lotniczych czy sieciach hotelowych (zobacz aktualne promocje na booking.com). Warto dodać sobie do ulubionych strony internetowe, na których regularnie publikowane są promocje podróżnicze, np. wakacyjnipiraci.pl czy fly4free.pl.
Dzięki tym zasadom śmiało można spełnić nawet bardzo ambitne marzenia podróżnicze i np. odwiedzić egzotyczne zakątki naszej planety – wcześniej niedostępne w naszym budżecie.
Praca na… wakacjach?
Zdradzę Wam jeszcze jeden doskonały sposób na to, aby zwiedzać świat, jednocześnie żyjąc w pięknym miejscu i nawet obniżając koszty życia. To coraz popularniejszy geoarbitraż, który przeżywał szczyt zainteresowania w okresie pandemii. Na czym to polega?
Geoarbitraż jest ideą, która zakłada życie w kraju o dużo niższych kosztach utrzymania, natomiast zarabianie w tym, w którym stawki wynagrodzenia są dużo wyższe. Prostym przykładem będzie tutaj sytuacja, w której osoba mieszkająca i pracująca w Polsce przeprowadza się do Tajlandii i nadal wykonuje swoje obowiązki służbowe, ale w formule zdalnej.
Takie rozwiązanie jest nie tylko świetnym sposobem na to, aby mieć „wakacje przez cały rok”, ale też na znaczące obniżenie kosztów życia. Warunki są dwa:
- Musimy mieć możliwość wykonywania swojej pracy zdalnie, przez Internet.
- Musimy znaleźć atrakcyjne dla siebie miejsce, w którym koszty życia są dużo niższe niż w Polsce.
Jeśli chodzi o propozycje takich miejsc, to na mojej prywatnej liście umieszczam:
- całą Azję Południowo-Wschodnią,
- Indie,
- dawne republiki radzieckie, jak Kirgistan czy Uzbekistan,
- kraje afrykańskie,
- Wietnam.
Oczywiście geoarbitraż nie jest dla każdego, jednak warto mieć to rozwiązanie na uwadze, jeśli celem jest nie tyle samo podróżowanie, co zmiana klimatu na cieplejszy i zyskanie pięknych, egzotycznych widoków za oknem.
Rozdział II: Rezerwacja noclegu
Noclegi, zaraz obok kosztów podróży, stanowią największą pozycję w każdym budżecie wakacyjnym. Niezależnie od tego, czy wybieramy się na dwutygodniowy urlop czy planujemy weekendowy wypad za miasto, musimy się liczyć z tym, że przyjdzie nam zapłacić za możliwość spędzenia nocy w hotelu, pensjonacie lub… jeszcze gdzieś indziej.
Przechodzimy więc do kolejnego rozdziału przewodnika, tym razem poświęconego oszczędzaniu na rezerwacji noclegu. Mam dla Was kilka cennych wskazówek.
Jak tanio zarezerwować nocleg w hotelu? 6 podstawowych zasad
Hotele są najpopularniejszymi miejscami noclegowymi. Po pierwsze: gwarantują określony standard (informuje o tym liczba gwiazdek). Po drugie: są dostępne w praktycznie każdym mieście i miejscowości turystycznej. Po trzecie: można w nich bardzo łatwo zarezerwować hotel przez Internet.
Wbrew obiegowej opinii nocleg w hotelu nie musi być najdroższą opcją. To atrakcyjne rozwiązanie również dla tych osób, które w podróży chcą lub muszą oszczędzać. Wystarczy tylko trzymać się tych 6 podstawowych zasad taniego rezerwowania noclegów w hotelach.
- Korzystaj z porównywarek – w sieci jest mnóstwo stron, które pozwalają szybko porównać ceny w hotelach o podobnym standardzie, w tej samej miejscowości. Przykładem może być kayak.pl.
- Sprawdzaj ceny u pośredników – rezerwacja noclegu bezpośrednio w hotelu wcale nie musi być tańsza. Pośrednicy bardzo często organizują różnego rodzaju promocje, a przy tym pozwalają łatwo i wygodnie dobrać pasujące nam opcje. Jednym z najpopularniejszych pośredników rezerwacji hoteli jest booking.com – przyjrzymy się temu serwisowi w dalszej części poradnika.
- Poluj na zniżki – w tym celu najlepiej będzie zarejestrować się w popularnych serwisach do rezerwacji hoteli (można utworzyć specjalny adres e-mail, aby uniknąć SPAM-u na głównym koncie). Pośrednicy bardzo często oferują promocyjne ceny noclegów, zwłaszcza w tych obiektach, które cieszą się mniejszą popularnością lub mają jeszcze jeden wolny pokój, którego nikt nie chce wynająć.
- Szukaj kodów rabatowych – czasami przesyłają je sami pośrednicy, ale warto ich szukać także na dedykowanych stronach internetowych z kodami rabatowymi i okazjami, jak kodyrabatowe.pl, alerabat.com czy pepper.pl.
- Rezerwuj noclegi przez aplikację mobilną – pośrednicy, którzy zainwestowali we własne apki, mocno je promują i zachęcają do korzystania z nich. Użytkownicy mogą tutaj liczyć na rabaty, specjalne oferty czy atrakcyjne dodatki w cenie, np. darmowe śniadanie do noclegu w hotelu.
- Pobyt planuj w tygodniu – czyli, w miarę możliwości, unikaj pobytów weekendowych, kiedy to ceny noclegów są najwyższe. Jeśli masz taką możliwość, to korzystniej będzie zarezerwować pobyt np. od niedzieli do środy niż od czwartku do niedzieli.
Gdzie szukać tanich noclegów?
Słowo „tani” jest oczywiście względne i dla każdego będzie oznaczać coś zupełnie innego. Załóżmy jednak, że celujemy w dobre warunki pobytu, niezłą lokalizację oraz pobyt w miejscu atrakcyjnym turystycznie. Od czego zacząć poszukiwanie noclegu w dobrej cenie?
Osobiście pierwsze kroki skierowałbym na portale rezerwacyjne hoteli. Ich liczba jest imponująca, dlatego polecę Wam tylko te, z których sam już korzystałem:
- booking.com – największy portal rezerwacji hoteli i innych obiektów noclegowych na świecie, który ma tę zaletę, że oferuje olbrzymią bazę ofert w praktycznie każdym zakątku świata. Nie zdarzyło mi się jeszcze, abym nie znalazł noclegu w docelowym miejscu na Booking.com. Cenowo portal wypada średnio, ale można tutaj wykorzystać kilka trików, które przybliżę Wam w kolejnym podrozdziale.
- HRS – portal popularny przede wszystkim wśród osób podróżujących służbowo, ale spokojnie można na nim poszukać ciekawych ofert na pobyty prywatne. Szczególnie opłacalne jest korzystanie z promocji HRS Deals. Baza jest jednak dość skromna, szczególnie w porównaniu z Booking.com.
- Trivago – mocną stroną tego serwisu jest wielka baza hoteli, która obejmuje kilkaset tysięcy obiektów na całym świecie. Co ważne, Trivago pełni funkcję porównywarki, czyli podaje nam ceny u różnych pośredników, co pozwala znaleźć najkorzystniejszą ofertę.
- Venere – włoski serwis rezerwacyjny, z którego powinny korzystać przede wszystkim osoby szukające noclegu we Włoszech oraz w Grecji (największa baza obiektów).
Kolejną ciekawą opcją, zwłaszcza dla osób szukających solidnych oszczędności, jest zarezerwowanie noclegu w hostelu. Czym różni się hostel od hotelu? Przede wszystkim nie jest kategoryzowany, co oznacza, że warunki pobytu zależą wyłącznie od właściciela obiektu – trzeba więc dokładnie przeczytać opis pokoju, zanim się go zarezerwuje.
To warto wiedzieć: Wbrew niektórym opiniom w hostelach znajdziemy nie tylko pokoje wieloosobowe, ale też dwójki i jedynki, nawet z prywatną łazienką.
Gdzie szukać noclegów w hostelach? Największą bazę tego typu obiektów oferuje serwis hostelworld.com.
Jeśli nie hotel lub hostel, to może… prywatne mieszkanie? To coraz popularniejsze rozwiązanie, również w Polsce, co jest efektem boomu na tzw. wynajem krótkoterminowy. Wynajęcie czyjegoś mieszkania, często nazywanego apartamentem, niekoniecznie jest sposobem na oszczędności. Wiele osób decyduje się na to z przyczyn praktycznych – mieszkanie jest większe, wygodniejsze, daje dostęp do kuchni, może się w nim zatrzymać więcej ludzi (nierzadko ze zwierzętami). W dodatku mieszkania często są bardzo atrakcyjnie zlokalizowane. Największą bazę takich obiektów do wynajęcia oferuje popularny serwis Airbnb.
Interesującym rozwiązaniem jest również couchsurfing. Polega to na tym, że wynajmujemy od kogoś mieszkanie za darmo, ale jednocześnie sami musimy udostępnić własne M, również bezpłatnie. Najczęściej dochodzi tutaj do klasycznej wymiany, czyli np. chcemy zwiedzić Nowy Jork, znajdujemy więc osoby, które planują podróż do Warszawy i po prostu wymieniamy się mieszkaniami na czas pobytu. Największą bazę takich ofert znajdziecie na portalu couchsurfing.org.
Triki, które warto wykorzystać na Booking.com (i innych portalach rezerwacyjnych)
Obiecałem, że przyjrzymy się trochę bliżej serwisowi Booking.com i teraz przyszedł na to czas. Dlaczego skupiam się na tym portalu? Ponieważ jest on zdecydowanie najpopularniejszy nie tylko w Polsce, ale też na świecie. Każdego dnia za pośrednictwem Booking.com rezerwowanych jest ponad 1,5 miliona nocy w hotelach.
Osobiście lubię Booking.com, choć mam świadomość, że nie jest to najtańszy pośrednik. Istnieją natomiast triki, dzięki którym można znacząco obniżyć cenę rezerwacji na Booking.com – sprawdziłem to wielokrotnie i zawsze oferta Booking.com okazywała się najtańsza. Tych trików jest dokładnie 6.
- Oferty promocyjne – szukając noclegu w danym terminie warto od razu wejść na dedykowaną podstronę Booking.com, na której serwis publikuje aktualne promocje. Znajdziemy tam zbiór najlepszych ofert, z cenami obniżonymi nawet o 20-30 procent.
- Unikanie gorących okresów – na Booking.com można sprawdzić, w których okresach użytkownicy najczęściej rezerwują noclegi w danym miejscu. Co oczywiste, ceny są wówczas najwyższe. Jeśli więc możesz zaplanować pobyt poza takim okresem, to na dzień dobry sporo zaoszczędzisz.
- Program lojalnościowy Genius – to program lojalnościowy dla klientów Booking.com, który daje realne oszczędności na rezerwacjach noclegów. Jeśli odbędziesz minimum 2 podróże korzystając z usługi Booking.com w ciągu 2 lat, to uzyskasz poziom Genius 1, co od razu daje 10% zniżki na noclegi w wybranych obiektach. Poziom 2 daje 10 lub 15 proc. zniżki, bezpłatne śniadanie i darmowe podwyższenie kategorii pokoju w wybranych obiektach.
- Oferty bezzwrotne – to trik z elementami ryzyka, ponieważ oferty bezzwrotne, jak sama nazwa wskazuje, nie mogą być bezpłatnie anulowane. Decydując się na takie rozwiązanie trzeba się liczyć z tym, że albo przyjdzie nam zapłacić za cały pobyt z góry, albo w przypadku niestawienia się w hotelu nasza karta kredytowa zostanie obciążona opłatą za pierwszą noc. Oferty bezzwrotne są jednak także najtańsze, a dyskonto często sięga 20-25 procent.
- Oferty last minute – na Booking.com znajdziemy bardzo ciekawą opcję, która umożliwia zarezerwowanie noclegu w hotelu na ostatnią chwilę w promocyjnej cenie (nawet za połowę pierwotnej oferty). Rezerwacji last minute można dokonywać po godzinie 16:00 na pobyty rozpoczynające się w tym samym dniu.
- Cashback – ten trik sprawdzi się nie tylko na Booking.com, ale też na innych portalach rezerwacyjnych. Warto sprawdzić, czy wystawca naszej karty płatniczej nie oferuje cashbacku za rezerwację noclegów.
Airbnb – czy warto wynająć mieszkanie zamiast pokoju hotelowego?
Airbnb jest największym serwisem, który umożliwia wynajęcie całego mieszkania lub apartamentu. To atrakcyjna alternatywa dla hoteli, zwłaszcza w sytuacji, gdy podróżujemy w większym gronie, np. z całą rodziną i potrzebujemy przestrzeni. Czy jednak takie rozwiązanie jest korzystne z finansowego punktu widzenia?
Zróbmy małą symulację. Załóżmy, że wybieramy się w dwie osoby do Rzymu w dniach od 1 do 8 sierpnia 2024 roku. Interesuje nas nocleg w samym centrum. Na początek hotel. Wchodzimy na Booking.com i po podaniu takich kryteriów wiemy już, że najtańszą sensowną opcją będzie hotel Mirage. Za pokój zapłacimy 2927 złotych już ze śniadaniem.
Jak to wygląda na Airbnb? Tutaj nasze oczekiwania spełniłaby oferta wynajęcia pokoju w Castro Pretorio z prywatną łazienką. Cena za cały pobyt wyniesie około 2073 złote. Oczywiście do tego trzeba doliczyć śniadanie (załóżmy, że koszt to 10 euro dziennie, czyli 46 zł x 7 = 322 zł).
Różnica jest znaczna, a standard zbliżony. To potwierdza opinię, że Airbnb jest opłacalne zwłaszcza w przypadku chęci wynajęcia dużego mieszkania/apartamentu w centralnej lokalizacji drogiego miasta, jak właśnie Rzym, Barcelona, Paryż czy Nowy Jork.
Pamiętajcie jednak o podstawowych zasadach bezpiecznego wynajmowania mieszkań i pokojów przez Airbnb:
- Wybieramy tylko oferty z recenzjami – jeśli dane mieszkanie nie było jeszcze recenzowane, to lepiej nie ryzykować i nie przecierać szlaków.
- Inne recenzje – trzeba na to bardzo uważać, ponieważ nie odnoszą się one do oglądanego lokalu, ale do innych ofert tego samego właściciela.
- Dokładne sprawdzenie hosta – host, czyli właściciel, powinien być osobą odpowiedzialną, czyli np. szybko odpowiadać na wiadomości od swoich gości. Jeśli średni czas odpowiedzi zajmuje kilka dni, to raczej trudno oczekiwać, że host szybko zareaguje na zgłoszenie o zepsutej toalecie czy niedziałającym ogrzewaniu.
- Sprawdzenie wyposażenia – jeśli w ogłoszeniu jest napisane, że mieszkanie posiada zmywarkę i pralkę, a na zdjęciach nie widać tych elementów wyposażenia, to trzeba koniecznie wyjaśnić sprawę z hostem i sprawdzić to jeszcze przed odebraniem kluczy.
- Prawo do reklamacji – jeśli opis oferty nie zgadza się ze stanem faktycznym, a odkryjemy to dopiero na miejscu, to warto od razu zgłosić reklamację w Airbnb.
- Aktualizacja kalendarza – jeśli host nie aktualizuje kalendarza dostępności mieszkania, to istnieje wysokie ryzyko, że wynajmiemy mieszkanie, które w danym terminie jest już zajęte. To oznacza niepotrzebne nerwy na samym początku urlopu.
Rozdział III: Dojazd na wakacje, czyli jak obniżyć koszty podróży?
Miejsce na wakacje wybrane, hotel zarezerwowany, ale jakoś musimy się tam jeszcze dostać. W dobie ogromnej siatki połączeń lotniczych i tzw. low costów nie powinno to stanowić większego problemu, nawet jeśli wybraliśmy sobie dość egzotyczny kierunek podróży.
Wiadomo natomiast, że transport stanowi spore obciążenie dla wakacyjnego budżetu. Tym bardziej warto tutaj dokładnie policzyć, co nam się najbardziej opłaca, a także polować na różnego rodzaju promocje.
W trzecim rozdziale tego przewodnika mam dla Was sporo wskazówek dotyczących planowania taniej podróży wakacyjnej różnymi środkami lokomocji.
Samolot czy własne auto?
Wybór wakacyjnego środka transportu ma kluczowy wpływ na ostateczny budżet wyjazdu, ale też własny komfort. O ile w przypadku podróży krajowych niemal zawsze decydujemy się na samochód, o tyle sprawa nie jest już tak oczywista, gdy planujemy wyjazd zagraniczny. W takiej sytuacji możemy zdecydować się na:
- własne auto,
- samolot,
Od razu wyjaśnię, że pomijam pociąg i autokar. Z kilku powodów: brak możliwości zarezerwowania biletu kolejowego z Polski bezpośrednio do atrakcyjnych lokalizacji wakacyjnych w Europie (próbowałem na różne sposoby), a także niski komfort podróży autokarem (rzadkie przystanki, mało miejsca).
Aby porównanie samochodu i samolotu miało sens, potrzebujemy konkretnego celu i parametrów podróży. Oto może założenia:
- Na wakacje wybiera się 4-osobowa rodzina (dwoje rodziców i dwoje dzieci);
- Wyjazd potrwa od 1 do 15 sierpnia 2024 roku;
- Celem podróży jest Barcelona;
- Rodzina ma własny samochód z silnikiem diesla, który w trasie zużywa 6 litrów na setkę;
- Startujemy z Warszawy;
Zacznijmy od samolotu. Najkorzystniejszą ofertę (za skyscanner.pl) ma LOT, który proponuje podróż bezpośrednio do stolicy Katalonii w cenie 3966 zł za komplet pasażerów – jest to oczywiście cena w dwie strony.
Jak przedstawia się to w przypadku podróży samochodem? Do pokonania mamy aż 2356 kilometrów, co według Google oznacza 24-godzinną podróż. W obie strony zużyjemy 288 litrów oleju napędowego i zapłacimy za paliwo około 2160 złotych (przyjmuję średnią za litr 7,50 zł). Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszt opłat drogowych. Viamichelin.pl podaje, że wyniosą one 772 zł.
Sumarycznie więc koszt podróży do Barcelony własnym samochodem jest o około 1000 zł niższy, natomiast w tak długiej trasie raczej trzeba zaplanować sobie nocleg – darmowy w samochodzie lub w hotelu (tutaj w Europie Zachodniej trzeba doliczyć minimum 100 euro, czyli około 460 zł).
Oczywiście te wyliczenia mogą się znacząco różnić w sytuacji, gdy wybierzemy sobie cel, do którego nie da się dolecieć bezpośrednio samolotem i konieczne byłoby skorzystanie z taksówki, Ubera czy lokalnej komunikacji zbiorowej. Dlatego zachęcam, abyście dokonali podobnych obliczeń we własnym zakresie, korzystając z dwóch przytoczonych przeze mnie narzędzi, czyli:
- skyscanner.pl – loty
- viamichelin.pl – planowanie podróży samochodem
Przy wyborze wakacyjnego środka transportu warto brać pod uwagę nie tylko liczby, ale też inne czynniki.
Zalety samochodu:
- daje niezależność,
- mamy go do dyspozycji na miejscu, więc możemy wygodniej zwiedzać czy przenieść się z jednego miejsca na drugie,
- sami decydujemy o przebiegu trasy, liczbie postojów etc.,
- uniezależniamy się od przewoźników, czyli np. opóźnień, awarii etc.
Wady samochodu:
- koszt podróży jest uzależniony od cen paliw (a te trudno przewidzieć z wielomiesięcznym wyprzedzeniem),
- ryzyko awarii,
- podróż niemal zawsze trwa dużo dłużej, niż w przypadku samolotu.
Zalety samolotu:
- wygoda,
- krótki czas podróży,
- pozwala dotrzeć w miejsca, do których nie dojedziemy własnym autem lub byłoby to nieuzasadnione (np. na inny kontynent).
Wady samolotu:
- cenowo nie zawsze jest dobrą alternatywą dla samochodu,
- po wylądowaniu i tak musimy jakoś dostać się do hotelu i „ogarnąć” transport na miejscu, co podnosi koszty podróży,
- notoryczne opóźnienia,
- ryzyko, że samolot wypadnie z siatki połączeń.
Samochód czy pociąg?
W mojej ocenie ten dylemat może dotyczyć wyłącznie podróży krajowych. Ponieważ jednak co roku kilkanaście milionów Polaków spędza wakacje w Polsce, to wypada porównać ze sobą oba środki transportu. Który wypadnie korzystniej? Sprawdźmy.
Znów potrzebujemy jakiegoś przykładu. Oto założenia:
- Ruszamy do Władysławowa.
- Startujemy z Warszawy rodziną 2+2 (dwoje rodziców i dwoje dzieci).
- Szukamy połączeń kolejowych z jak najmniejszą liczbą przesiadek.
- Dysponujemy samochodem osobowym z silnikiem diesla, który w trasie spala średnio 6 litrów paliwa na setkę.
- Wyjazd zaplanowaliśmy w dniach 16-23 października 2023 r.
Zacznijmy od pociągu. Na stronie portalpasazera.pl wyszukujemy połączenie kolejowe z Warszawy do Władysławowa. Wybieramy połączenie o 14:35 z jedną przesiadką w Gdynia Główna. Podróż zajmie 5 godzin i 33 minuty.
Jeśli zdecydujemy się na podróż 2 klasą, to cena za 4 bilety (dwa normalne i dwa ulgowe w ofercie „Taniej z bliskimi”) wyniesie 122,98 zł. W dwie strony zapłacimy więc niecałe 250 zł. Zakładam, że z dworca musimy się jeszcze dostać do pensjonatu, bierzemy więc taksówkę za 40 złotych i mnożymy tę cenę x2. Łącznie koszt samej podróży zamknie się w kwocie 330 złotych.
Jak na tym tle wypada własne auto? Najszybsza trasa wiedzie autostradami A2 i A1, a podróż – według Google Maps – zajmie 4 godziny i 48 minut. Do pokonania mamy 471 kilometrów. Za samo paliwo zapłacimy więc 367 złotych w dwie strony (uwzględniam cenę litra diesla 6,50 zł)..
Jak widać samochód wypada nieco drożej, natomiast tylko przy uwzględnieniu podróży w 4 osoby. Jeśli do Władysławowo wybierze się np. tylko para, to podróż pociągiem będzie tańsza.
Ważna kwestia: wybraliśmy połączenie kolejowe, które pozwala nam dotrzeć do miejsca docelowego. Jest jednak mnóstwo nadmorskich miejscowości, do których nie dojeżdżają pociągi. Wówczas musimy dostać się do ostatniej stacji i stamtąd wziąć albo taksówkę, albo Ubera, albo po prostu autobus, co podnosi koszty podróży i dodatkowo ją wydłuża.
Jak upolować tańsze bilety lotnicze?
Podróż samolotem jest wygodna, ale bywa też bardzo kosztowna, choć w dobie tanich linii lotniczych nie można jej już z góry uznawać za najdroższą opcję. Wybierając się czy to na wakacje, czy w podróż służbową samolotem mamy bardzo szerokie pole do popisu w zakresie upolowania tanich biletów. Trzeba tylko wiedzieć, jak i gdzie ich szukać.
Pierwszą i najważniejszą poradą jest ta, aby nie rezerwować biletów bezpośrednio na stronie przewoźnika. Wyjątek stanowią tutaj tzw. low costy, jak Ryanair czy WizzAir, które swoje bilety sprzedają praktycznie tylko we własnych kanałach. Jeśli natomiast chodzi o przewoźników rejsowych (LOT, Lufthansa, Finnair, British Airways etc.), to korzystamy z wyszukiwarek biletów lotniczych.
Z mojego doświadczenia mogę polecić takie strony, jak:
- Skyscanner.pl
- Kayak.pl
- Momondo.pl
Korzystanie z wyszukiwarek jest bardzo łatwe. Wchodzimy na stronę, podajemy lotnisko wylotowe i docelowe oraz termin podróży. Po kliknięciu w „Szukaj” po kilku chwilach dostaniemy gotowe propozycje cenowe od różnych przewoźników.
Kolejną wskazówką jest pogodzenie się z nieco dłuższą i mniej wygodną podróżą, czyli z przesiadką. Można na tym sporo zyskać, co pokażę na konkretnym przykładzie.
Chcę lecieć do Nowego Jorku z Warszawy. Podróż zaplanowałem od 1 do 8 lipca 2024 roku. Skyscanner.pl proponuje mi lot w cenie 2049 zł liniami British Airways z przesiadką w Londynie. Decydując się na lot bezpośredni musiałbym zapłacić już 4051 zł, a więc blisko dwukrotnie więcej.
Bardzo dobrym sposobem na zakup tanich biletów lotniczych jest organizowanie sobie tzw. składaków. To wyższa szkoła jazdy i polecam to rozwiązanie raczej tylko osobom mającym już doświadczenie w dalekim lataniu. Ta metoda świetnie sprawdza się w przypadku bardzo drogich kierunków, jak Ameryka Południowa czy Australia.
Znów przykład. Załóżmy, że chcę lecieć do Sydney w dniach od 1 do 8 lipca 2024. Najwygodniej będzie kupić przelot łączony (brak bezpośrednich połączeń z Polski) i tutaj wygrywa oferta British Airways z dwiema przesiadkami w cenie 4973 złotych. Drogo? Możemy więc poszukać czegoś tańszego.
Najważniejsze, aby tanio dostać się do Azji Południowo-Wschodniej, np. Manili na Filipinach, Dżakarty w Indonezji czy choćby Bangkoku w Tajlandii. Tam łapiemy samolot lokalnych linii, np. Air Asia (bez problemu upolujemy bilety w cenie około 1500-1600 złotych w dwie strony). Będzie mało wygodnie, długo, stresująco (przesiadki, najpewniej spędzenie nocy na lotnisku), ale za to oszczędnie.
Dodatkowo zalecam regularne przeglądanie lub ustawienie sobie alertów na portalach dla łowców lotniczych okazji. Te najpopularniejsze, to:
- fly4free.pl,
- mlecznepodroze.pl.
Prawa pasażera linii lotniczych
Decydując się na podróż samolotem koniecznie trzeba zapoznać się ze swoimi prawami w linii lotniczej. Jest to o tyle ważne, że wiele osób dzięki temu miało już… darmowy lot czy bezpłatny upgrade do wyższej klasy.
Pasażer może domagać się podjęcia konkretnych działań przez przewoźnika lotniczego w sytuacji, gdy:
- lot jest odwołany,
- lot jest znacznie opóźniony,
- pasażer nie zostaje wpuszczony na pokład wbrew swojej woli, na przykład z powodu braku miejsc.
Dokładnie prawa przysługujące pasażerowi linii lotniczej w jednej z takich sytuacji opisałem w przewodniku „Polak za granicą” – warto przeczytać go w całości, ze szczególnym uwzględnieniem podrozdziału poświęconego zadośćuczynieniu za np. opóźniony lot.
Świadomość swoich praw przydaje się jednak nie tylko po to, aby wywalczyć odszkodowanie. Jest to również świetny punkt wyjścia do załatwienia sobie kilku rzeczy z przedstawicielem przewoźnika lotniczego (czyli osobą pracującą na stanowisku danej linii). Oto kilka wskazówek – z niektórych sam korzystałem, inne podrzucili mi bardziej doświadczeni podróżnicy:
- Upgrade – mój „ulubieniec”. Upgrade polega na podwyższeniu klasy podróżowania samolotem, oczywiście bez dopłaty. Jeśli np. okaże się, że na danym locie wystąpił tzw. overbooking (przewoźnik sprzedał za dużo biletów), nam się jakoś specjalnie nie spieszy, to możemy odstąpić swoje miejsce innemu pasażerowi i poczekać na następny lot – w nagrodę w pierwszej klasie lub w klasie business.
- Darmowy transport z lotniska – takie udogodnienie można sobie wywalczyć dość łatwo, nawet przy drobnym opóźnieniu. Biorąc pod uwagę, jak kosztowne są taksówki lotniskowe, jest to atrakcyjne rozwiązanie dla zaradnego pasażera.
- Darmowy hotel – przewoźnik musi nam go zapewnić, jeśli z powodu opóźnienia czy odwołania lotu czeka nas wielogodzinne oczekiwanie.
- Voucher na jedzenie – tutaj też przewoźnik nie robi żadnej łaski. W razie opóźnienia radzę od razu udać się do stanowiska linii lotniczej i uprzejmie poprosić o voucher do lotniskowej restauracji.
- Voucher na lot – w przypadku dużego opóźnienia czy odwołania lotu można, a wręcz należy domagać się zadośćuczynienia w postaci vouchera na inną podróż czy choćby rabatu.
Prawa pasażera PKP
Chyba każdemu, kto podróżuje koleją, zdarzyło się mieć do czynienia z opóźnieniem. Punktualność polskich przewoźników kolejowych pozostawia wiele do życzenia, dlatego korzystając z takiej usługi transportowej warto znać swoje podstawowe prawa, jako pasażera pociągów PKP. Musimy je natomiast podzielić na dwie grupy:
- Prawa na mocy przepisów unijnych.
- Prawa na mocy przepisów krajowych.
Jeśli chodzi o te pierwsze, to zostały one ustalone w artykule 17. rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącego praw i obowiązków pasażerów w ruchu kolejowym. Dokument ten określa, że pasażerowi przysługuje:
- 25% ceny biletu jednorazowego – jeśli opóźnienie przyjazdu pociągu wynosi od 60 do 119 minut,
- 50% ceny biletu jednorazowego – jeśli opóźnienie było dłuższe niż 120 minut.
Przepisy te odnoszą się jednak wyłącznie do krajowych pociągów dalekobieżnych kategorii EIP, EIC, IC, TLK, IR, wszystkich pociągów międzynarodowych w przejazdach między krajami UE oraz pociągów komercyjnych i dalekobieżnych przewoźników regionalnych. Z odszkodowania na mocy przepisów unijnych nie skorzystają więc pasażerowie pociągów miejskich, podmiejskich oraz większości pociągów regionalnych.
To jest ważne! Przewoźnicy mają prawo we własnym zakresie ustanowić minimalny próg wypłaty odszkodowania. Nie może on być jednak wyższy niż 4 euro. Większość działających w Polsce firm przewozowych stosuje właśnie ten próg.
Dodatkowo warto wiedzieć, że rekompensata jest naliczana automatycznie, gdy tylko zostaną spełnione przytoczone warunki. Wniosek o wypłatę składamy bezpośrednio u przewoźnika, za dowód okazując bilet.
Jeśli natomiast chodzi o przepisy krajowe, to odnoszą się one do wszystkich tych połączeń, które nie podlegają pod prawodawstwo unijne. Co ważne, nie obowiązują tutaj ograniczenia kwotowe, a pasażer nie musi ustalać, kto zawinił w danej sytuacji. Jeśli wystąpiło opóźnienie, to pasażer musi tylko je udowodnić oraz wykazać, że poniósł z tego tytułu jaką stratę. Za dowód może posłużyć np.:
- Dowód zakupu biletu na inny środek transportu (chociażby skorzystanie z taksówki);
- Bilet na koncert, na który pasażer nie dotarł z powodu opóźnienia;
- Faktura za zakup wycieczki, z której pasażer nie mógł skorzystać, ponieważ nie dotarł na czas na lotnisko;
Zła informacja jest taka, że przewoźnicy masowo odmawiają rekompensaty powołując się na zdarzenia losowe, na przykład fatalne warunki pogodowe. W takiej sytuacji należy od razu złożyć reklamację, następnie skargę do Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego ([email protected]), a w ostateczności zgłosić się do Rzecznika Praw Pasażera Kolei (www.pasazer.gov.pl), który może wszcząć postępowanie polubowne.
Poza rekompensatą finansową pasażerowi przysługują także inne prawa z tytułu opóźnienia, które wynosi ponad 60 minut. W takiej sytuacji przewoźnik ma obowiązek zapewnić pasażerowi:
- Posiłki i napoje dostępne w pociągu lub na stacji;
- Nocleg (o ile istnieje uzasadniona potrzeba) wraz z transportem ze stacji do hotelu;
- Transport z pociągu do stacji kolejowej, do miejsca odjazdu zastępczego środka transportu lub do stacji docelowej, jeśli pociąg jest unieruchomiony, a wykonanie przewozu alternatywnego jest fizycznie niemożliwe;
Te świadczenia przysługują jednak tylko pasażerom dalekobieżnych pociągów krajowych oraz międzynarodowych – nie zaś pociągów miejskich, podmiejskich i regionalnych.
Rozdział IV: Finanse w podróży
Udało się nam dotrzeć na miejsce i nawet nie przepłacić. Warto więc podtrzymać tę dyscyplinę finansową, korzystając przy tym z wielu dostępnych narzędzi. Spotkałem się kiedyś z teorią, że „na wakacjach się nie oszczędza”. Nie mylmy jednak pojęć: czym innym jest oszczędność i unikanie rozrzutności, a czym innym skąpstwo. Trzeba tutaj znaleźć złoty środek, dobrze się bawić, nie żałować sobie przyjemności i atrakcji, ale jednocześnie trzymać swoje finanse w ryzach.
W czwartym rozdziale tego przewodnika pokażę Wam, z jakich narzędzi warto korzystać, aby płatności zagraniczne – bo na nich się skupię – nie zrujnowały Wam portfela i nie naraziły na dodatkowe, zupełnie niepotrzebne koszty.
Zmienne kursy walut – problem dla podróżujących za granicą
Pewnie każdy z Was zdaje sobie sprawę z tego, że płacąc za granicą kartą w złotówkach ponosi z tego tytułu dodatkowe opłaty. Działa to na prostej zasadzie: na koncie jest blokowana kwota np. w euro, którą następnie bank przelicza na złotówki po własnym kursie sprzedaży waluty. Nazywamy to przewalutowaniem, które nigdy nie jest korzystne dla klienta banku. Dlaczego?
Wszystkiemu winien jest spread walutowy. Spread to nic innego, jak różnica między ceną kupna a ceną sprzedaży waluty, czyli po prostu marża sprzedawcy, w tym przypadku banku. Spójrzcie, jak przedstawia się to na dzień 26 września 2023 roku w mBanku dla waluty euro:
Kurs kupna – 4,4744 PLN;
Kurs sprzedaży – 4,7512 PLN;
Spread – 0,2768 PLN;
Innymi słowy: jeśli przerzucimy kwestię przewalutowania zagranicznej płatności w euro na bank, to do każdego euro dopłacamy blisko 28 groszy. Przy płatności za 100 euro będzie to 28 złotych, przy 1000 euro – 280 złotych itd.
Poniżej wklejam Wam jeszcze zestawienie średnich spreadów walutowych u różnych sprzedawców, abyście zyskali perspektywę, jak bardzo nie opłaca się płacić za granicą polską kartą do konta prowadzonego w złotówkach:
Miejsce | Spread |
Banki | od 4,88% do 9,62% |
Kantory stacjonarne | od 1% do 5% |
Kantory internetowe | od 0,6% do 0,68% |
Revolut | 0% lub 0,5% w weekendy |
Kursy walut zmieniają się regularnie, dlatego trudno jest przewidzieć z np. półrocznym wyprzedzeniem, ile będą nas kosztować zagraniczne wakacje – o ile nie mamy wykupionej wycieczki all inclusive. Koszty zakupu jedzenia, paliwa, rozrywek etc. są ściśle uzależnione od tego, jak kwotowana będzie para walutowa PLN z np. EUR.
Na szczęście istnieją sposoby na to, aby uniknąć przykrej niespodzianki po rozliczeniu zagranicznych płatności przez bank. Zdradzam je w kolejnych podrozdziałach przewodnika.
Trik: przed wakacjami wyrób kartę wielowalutową
Pierwszą metodą, która chroni przed ryzykiem kursowym oraz drogim przewalutowaniem jest wyrobienie sobie karty wielowalutowej. W swojej ofercie ma ją kilka polskich banków, jednak największą popularnością – całkiem słusznie – cieszy się rozwiązanie Alior Banku.
Alior Bank ofertuje bezwarunkowo bezpłatne prowadzenie kont w 13 walutach obcych, a także darmowe karty walutowe w EUR, GBP i USD. Dzięki temu można łatwo i bezpiecznie wymieniać kilkanaście walut na własnych rachunkach bankowych, a do tego zlecać darmowe przelewy.
Jak to działa? Bardzo prosto. Załóżmy, że wybieramy się na wakacje do Francji, gdzie obowiązuje waluta euro. Przed wyjazdem lub już w jego trakcie kupujemy unijną walutę w kantorze Alior Banku (po bardzo korzystnym kursie) i zasilamy nią swoje subkonto w euro, z którego następnie pobierane są kwoty za zakupy, rachunek w restauracji etc. Nie ma kosztu przewalutowania, nie trzeba się też zastanawiać, ile dana przyjemność nas kosztowała, bo wszystko od razu możemy sprawdzić w aplikacji czy po zalogowaniu się na konto.
Ciekawą alternatywą dla karty wielowalutowej Alior Banku może być założenie konta w niemieckim banku internetowym N26. Tutaj co prawda nie dostaniemy karty wielowalutowej, ale konto jest prowadzone w euro, co już znacznie ułatwia „ogarnianie” płatności w wielu europejskich krajach. Dodatkową zaletą jest fakt, że wymiana walut odbywa się po kursie Mastercard (znacznie korzystniejszym niż w bankach), co pozwala uniknąć wysokiego spreadu.
Jest jednak coś jeszcze lepszego niż karta wielowalutowa. I o tym przeczytacie w kolejnym podrozdziale.
Revolut – idealne rozwiązanie na zagraniczne wakacje
Nie mam żadnych wątpliwości, że Revolut jest tym, czego potrzebują osoby podróżujące za granicą do zabezpieczenia się przed wysokimi kosztami bankowymi. Jeśli jakimś cudem nie wiecie, czym jest Revolut, to już teraz odsyłam Was do mojej obszernej recenzji, która krok po kroku poprowadzi Was przez proces założenia karty. Dlaczego warto to zrobić planując wyjazd na zagraniczne wakacje? Oto 5 najważniejszych powodów:
- Brak spreadu – kupując waluty za pośrednictwem Revoluta nie ponosimy z tego tytułu żadnej dodatkowej opłaty, czyli kupujemy je po kursie międzybankowym (w darmowym planie do limitu 5000 zł miesięcznie – powyżej tej kwoty spread wynosi 0,5%). Na dzień dobry oszczędzamy więc od około 0,6% (kantor internetowy) do nawet blisko 10% (banki komercyjne). Gwoli ścisłości dodam, że Revolut nalicza spread przy wymianie w weekend – wynosi on 1%.
- Mnóstwo walut do wyboru – obecnie Revolut oferuje sprzedaż około 150 walut, w tym bardzo egzotycznych. W praktyce nie ma więc znaczenia, czy wybieracie się do Hiszpanii, Tajlandii, Indonezji czy Argentyny – zawsze będziecie mogli kupić lokalną walutę i uniknąć wysokich kosztów przewalutowania (w tym podwójnego).
- Banalnie prosta obsługa – wszystkim zarządzamy z poziomu aplikacji mobilnej, która jest oczywiście w języku polskim. Naprawdę trudno jest mi sobie wyobrazić, aby ktokolwiek miał problem z szybkim zakupem walut przez Revolut.
- Brak dodatkowych kosztów – oczywiście tylko w wariancie podstawowym usługi. Nie płacimy za utrzymanie karty, za korzystanie z aplikacji etc. Jedyny koszt stanowi opłata za wysłanie karty (27,99 zł). Za darmo mamy przelewy krajowe i międzynarodowe, a także wypłaty z bankomatów na całym świecie, przy czym tutaj obowiązuje limit do równowartości 800 złotych miesięcznie. Pamiętajcie również, że za darmo wymienicie waluty tylko do kwoty 5000 złotych miesięcznie. Jeśli więc planujecie znacznie większe wydatki za granicą, to sugeruję zacząć wymieniać walutę z odpowiednim wyprzedzeniem.
- Możliwość płacenia kartą fizyczną lub wirtualną – to duża zaleta w sytuacji, gdyby przytrafiła się nam utrata karty za granicą. Wówczas nie będzie problemu z np. zapłaceniem za hotel czy kupieniem biletu powrotnego przy pomocy wirtualnej karty w aplikacji Revolut.
Wniosek jest prosty: jeśli planujecie zagraniczne wakacje, to zdecydowanie mogę Wam rekomendować wyrobienie sobie karty Revolut. Nie ma lepszego i łatwiejszego sposobu na uniknięcie wysokich kosztów przewalutowania oraz zakupu walut.
Curve – dobra opcja dla tych, którzy nie są przekonani do Revoluta
Do znudzenia będę powtarzać, że Curve nie jest alternatywą, ale uzupełnieniem Revoluta. Można jednak korzystać z tej aplikacji niezależnie od posiadania konta w tej drugiej usłudze. Jeśli z jakiegoś powodu nie chcecie mieć Revoluta, to Curve także wydaje się być ciekawym rozwiązaniem na zagraniczne wojaże.
Curve jest aplikacją, do której „podpinamy” wszystkie swoje karty. Po co? Aby móc swobodnie wybierać, którą z nich chcemy zapłacić za zakupy w danej chwili. Komu zdarzyło się nerwowo szukać potrzebnej karty przy kasie w markecie, podczas gdy kolejka zniecierpliwionych klientów wysyła coraz bardziej wrogie sygnały, ten doskonale wie, jak wygodne jest takie rozwiązanie.
W kontekście zagranicznych podróży najważniejszą zaletą Curve jest brak spreadu walutowego. Oznacza to, że płacąc np. we włoskiej restauracji kwota w euro zostanie przeliczona na złotówki po kursie międzybankowym.
Z Curve można korzystać zupełnie za darmo w wariancie Blue. Wydana karta fizyczna pozwala na:
- bezpłatne wypłaty z bankomatów za granicą do limitu 200 funtów miesięcznie (później 2 funty lub 2%),
- bezpłatne wypłaty z bankomatów w kraju do limitu 10 wypłat (później 0,5 funta za wypłatę),
- wymianę walut po kursie międzybankowym do limitu 500 funtów miesięcznie.
Podsumowując: Curve nie jest tak dobrym rozwiązaniem, jak Revolut, ale na pewno można je polecić posiadaczom kart wydanych przez różne banki, którzy podczas zagranicznych wakacji nie chcą się ciągle zastanawiać, którą kartą zapłacić, aby było to najkorzystniejsze.
Jak działają kantory internetowe?
Kantory internetowe działają dokładnie tak samo, jak stacjonarne, z tą różnicą, że tutaj możemy kupować i sprzedawać waluty online. Jest to ciekawe rozwiązanie dla osób wybierających się w zagraniczną podróż, które posiadają konto walutowe lub np. chcą opłacić z góry pobyt w obcej walucie. Wystarczy wtedy założyć konto w wybranym kantorze, przelać odpowiednią kwotę w złotówkach i podać rachunek do wypłaty środków np. w dolarze czy euro.
Zaletą kantorów internetowych jest dość niski spread, który średnio wynosi od 0,1% do 0,7%. Wadą są natomiast wysokie prowizje za transakcję (około 0,2%) oraz za przelew (około 0,25%). Szczególnie kosztowny może być przelew do kraju spoza regionu SEPA.
W mojej ocenie kantory internetowe mogą być przydatne wyłącznie dla osób, które posiadają konto walutowe (najlepiej darmowe) w jakimś banku i chcą płacić wydaną do niego kartą za granicą. W takiej sytuacji można kupować walutę taniej niż w banku i łatwiej kontrolować swoje zagraniczne wydatki.
Nadal jednak nie jest to tak wygodne, jak w przypadku Revoluta, Curve czy nawet karty wielowalutowej Alior Banku.
Ranking najlepszych opcji płacenia za granicą
W tym miejscu należy się krótkie podsumowanie, które przygotowałem w formie rankingu. Oto moje subiektywne zestawienie najlepszych metod płacenia za granicą – czy to podczas wakacji, czy podróży służbowych.
Miejsce 1: Revolut
Zalety:
- darmowe konto,
- aż ponad 150 walut do wyboru,
- brak spreadu lub 1% w weekend,
- darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie do limitu 800 zł miesięcznie,
- darmowa wymiana walut do limitu 5000 zł miesięcznie,
- łatwa obsługa.
Wady:
- spread 1% w weekend.
Zobacz recenzję Revolut i załóż konto w Revolut →
Miejsce 2: Karta wielowalutowa Alior Banku
Zalety:
- niski spread,
- jest całkowicie darmowa,
- dostęp do kantoru Alior Banku z korzystną ofertą zakupu walut,
- obsługuje kilkanaście najpopularniejszych walut
Wady:
- znacznie mniejsza liczba walut niż w Revolucie,
- wyższy spread niż w Revolucie.
Załóż konto w kantorze Alior Banku →
Miejsce 3: Curve
Zalety:
- wygoda,
- brak spreadu walutowego,
- możliwość podpięcia wszystkich swoich kart,
- darmowe wypłaty z bankomatów i wymiany walut (do wysokości limitów).
Wady:
- dość niskie limity dla darmowych usług (zwłaszcza wypłat z bankomatów).
Zobacz recenzję Curve i załóż konto w Curve →
Miejsce 4: Kantor internetowy
Zalety:
- niski spread,
- możliwość wymiany walut 24/7,
- dobra opcja dla posiadaczy konta walutowego.
Wady:
- wysokie prowizje,
- uwaga na bardzo kosztowne przelewy SWIFT,
- na dłuższą metę uciążliwe korzystanie podczas zagranicznych wakacji.
Zobacz artykuł o kantorach internetowych.
Miejsce 5: Twój bank
Zalety:
- już masz kartę i konto, więc nie musisz nic robić.
Wady:
- bardzo wysoki spread,
- dodatkowa prowizja za przewalutowanie,
- ryzyko podwójnego przewalutowania.
Pułapki, w które możesz wpaść płacąc kartą za granicą i wypłacając pieniądze z bankomatu
Płacenie kartą jest wygodne i dość bezpieczne, dlatego zakładam, że większość z nas wybierając się na zagraniczne wakacje będzie korzystać głównie z plastiku. No to uważajcie, bo to może być wstęp do poważnych problemów finansowych.
Płacąc kartą w innym kraju trzeba unikać 5 groźnych pułapek zastawionych na nas zarówno przez banki, jak i operatorów bankomatów czy terminali płatniczych. Oto one:
- DCC – czyli usługa automatycznego przewalutowania, którą może zaproponować zagraniczny bankomat, jak i terminal płatniczy. Nigdy się na to nie zgadzajcie! Efekt będzie taki, że operator danego urządzenia zastosuje własny, skrajnie niekorzystny kurs wymiany i np. zamiast zapłacić 4,60 zł za 1 euro, zapłacimy ponad 5 zł. Dlatego zawsze korzystniej jest zostawić kwestię przewalutowania własnemu bankowi, a najlepiej po prostu płacić kartą Revolut, kartą wielowalutową czy Curve.
- Surcharge – czyli dodatkowa prowizja za wypłatę z zagranicznego bankomatu, jaką pobiera operator danej maszyny. Trafiając na taki bankomat zapłacicie prowizję nie tylko swojemu bankowi, ale też zewnętrznej firmie. Może ona wynieść nawet 5 euro, dlatego radzę do skutku szukać bankomatu, w którym prowizja nie jest pobierana.
- Prowizja bankowa za wypłatę z bankomatu – coraz trudniej znaleźć bank, który nie obciąża klienta prowizją za wypłatę z bankomatu za granicą. Stawki są tutaj bardzo różne, mogą być wyrażone kwotowo lub procentowo.
- Prowizja za przewalutowanie – bank może pobierać nie tylko prowizję za samą wypłatę oraz zarabiać na spreadzie, ale także obciążyć klienta prowizją za sam fakt przewalutowania środków ze złotówek na np. euro.
- Podwójne przewalutowanie – to taki standard w sytuacji, gdy płacimy za granicą w walucie, która nie jest walutą rozliczeniową VISY lub Mastercard. Jeśli np. kupicie coś w sklepie w Bangkoku, to kwota w batach zostanie najpierw przeliczona na USD lub EUR, a dopiero później na złotówki i za każdą taką operację zostaniecie obciążeni spreadem.
Używając polskiej karty za granicą nie zawsze jesteśmy w stanie uniknąć tych pułapek. To główny powód, dla którego zawsze podkreślam, że zarówno wypłata pieniędzy z zagranicznego bankomatu, jak i płacenie kartą w sklepach czy restauracjach są po prostu drogie i trzeba korzystać z narzędzi, które pozwalają wyciąć te niepotrzebne koszty.
Ubezpieczenie turystyczne, czyli wakacyjne must have
Na sam koniec wypada jeszcze poświęcić kilka słów kwestii ubezpieczenia. Osoby podróżujące – zwłaszcza za granicę – zbyt często zapominają, że jest ono ważnym elementem zaradności finansowej. Dlaczego? Ponieważ w założeniu ubezpieczenie turystyczne chroni nas przed ekonomicznymi konsekwencjami wypadku, wyrządzenia szkody czy nawet śmierci.
Rada: Nie polegajcie na samej karcie EKUZ, która daje dostęp do bezpłatnej służby zdrowia na terytorium Unii Europejskiej. W większości krajów za udzielenie doraźnej pomocy, np. w ramach wizyty u lekarza, i tak trzeba zapłacić z własnej kieszeni.
Ubezpieczenie turystyczne trzeba mieć głównie po to, aby ustrzec się przed bardzo wysokimi kosztami związanymi z:
- transportem medycznym do kraju,
- transportem zwłok (trzeba brać taką ewentualność pod uwagę),
- pomocą prawną,
- nieumyślnym wyrządzeniem szkody, np. w hotelu czy restauracji,
- utratą bagażu,
- skomplikowanym leczeniem,
- koniecznością przerwania podróży z uwagi na np. ciężką kontuzję.
Ubezpieczenie turystyczne (podróżne) nie jest drogie – podróżując po krajach unijnych spokojnie da się znaleźć sensowną polisę w cenie do 100 złotych za tydzień lub do 150 złotych, jeśli wybieracie się np. w egzotyczne strony świata. Dokładne wyliczenia wymagają podania szczegółów na temat podróży i jej uczestników – fajnie sprawdzają się tutaj porównywarki ubezpieczeń, jak Rankomat czy WakacyjnaPolisa.pl.
Więcej o tym, jakie ubezpieczenie turystyczne wybrać, aby nie przepłacić, ale zapewnić sobie bardzo dobrą ochronę podczas podróży, przeczytacie w moim Przewodniku po ubezpieczeniach.
Podsumowanie
Każdy, kto dotarł do tego momentu, musiał przekonać się, że podróżować tanio wcale nie oznacza skazywania się na niski komfort, rezygnację z rozrywek, oszczędzanie na jedzeniu i ograniczanie się jedynie do wyjazdów w granicach naszego kraju. To racjonalne gospodarowanie budżetem wakacyjnym, aby nie marnować pieniędzy na coś, czego można bez większego wysiłku uniknąć – jak prowizje bankowe. To również umiejętne nieprzepłacanie za transport czy noclegi.
Mam nadzieję, że wykorzystacie wskazówki z tego przewodnika na etapie planowania najbliższych wakacji, wypadów weekendowych czy podróży służbowych. Liczę też na to, że podzielicie się swoimi sposobami na tanie podróżowanie w komentarzach.
W.
Świetny przegląd możliwości zaoszczędzę nią kosztów. Super, dziękuję!