Szacuje się, że w portfelach Polaków jest około 5 milionów kart kredytowych. I choć umiejętne korzystanie z takiej karty może być całkiem korzystne i ułatwić zarządzanie finansami osobistymi, to niestety różnie z tym bywa. Dla wielu osób wzięcie „kredytówki” jest pierwszym krokiem do wydawania więcej niż zarabiają. Czasami popełniamy też prozaiczne błędy w używaniu karty kredytowej, traktując ją na równi z kartą debetową – a są to zupełnie różne produkty.
W tym artykule pochylę się nad jednym takich finansowych lapsusów, czyli zlecaniem przelewów z karty kredytowej. To wygodna, ale droga usługa bankowa. Jak bardzo? Zapraszam po szczegóły.
Przelew z karty kredytowej to żaden problem
Karta kredytowa to jedynie środek płatniczy przypisany do indywidualnego konta bankowego, na którym znajdują się środki przyznane przez bank w ramach limitu kredytowego. Oznacza to, że można bez problemu zlecić przelew „z karty”, choć de facto będzie to przelew właśnie z tego konta. Środki można przetransferować zarówno na rachunek własny, jak i obcy.
Aby zlecić przelew, wystarczy zalogować się do bankowości elektronicznej, wybrać kartę kredytową, z której zostaną pobrane środki, wypełnić wszystkie pola i zatwierdzić transakcję – działa to dokładnie tak samo jak w przypadku standardowego przelewu.
Przelewy z karty kredytowej najczęściej zlecają osoby, którym zabrakło środków na rachunku głównym, a muszą pilnie opłacić rachunki, podatki, zapłacić czynsz czy rozliczyć się z wykonawcą jakiejś usługi. W takim przypadku karta kredytowa rzeczywiście ratuje skórę, chroniąc przed karnymi odsetkami, natomiast nie jest to usługa darmowa.
Ważne: Z karty kredytowej nie zlecimy przelewu BLIK. Chcąc skorzystać z tej usługi, trzeba najpierw zasilić konto bankowe podłączone do BLIK-a.
Ile kosztuje przelew z karty kredytowej?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że przelewy z kart kredytowych zwykle nie są darmowe. Nie jest to bazowa funkcja karty, dlatego za takie korzystanie z kredytówki banki pobierają dodatkowe opłaty. Często dość wysokie!
Poniżej znajdziecie prowizje obowiązujące w kilku popularnych bankach umożliwiających zlecanie przelewów z wydanych przez nie kart kredytowych (stawki mogą się różnić w zależności od rodzaju karty – często te premium, jak złote czy platynowe, są zwolnione z opłat):
Ranking najlepszych: Maj 2025
Najlepsze lokaty, konta i oferty - maj 2025
- Ranking lokat do 7,6%
- Ranking kont bankowych +650 zł premii
- Ranking kont oszczędnościowych do 8%
- Promocje bankowe z gwarantowaną premią $$$
- ING Bank Śląski: 2% wartości przelewu, min. 5 zł;
- PKO Bank Polski: 4% wartości transakcji, min. 15 zł;
- mBank: 7% wartości przelewu, min. 6 zł;
- Bank Millennium: 3,99% wartości przelewu, min. 9,99 zł.
Szybkie wyliczenia pozwalają nam zobrazować sobie skalę opłaty za awaryjne zlecenie przelewu z kredytówki. Jeśli np. sytuacja zmusi nas do wykonania takiej transakcji z karty wydanej przez mBank, to przy przelewie na 2500 zł zapłacimy aż 175 zł prowizji!
Nie jest natomiast tak, że banki tylko czekają, aby oskubać swoich nieuważnych klientów. Każdy wydawca kredytówki wyraźnie zaznacza, że służy ona głównie do płatności bezgotówkowych, ewentualnie do wypłaty środków z bankomatu, natomiast funkcja przelewów powinna być traktowana awaryjnie.
Uwaga na odsetki!
Prowizja to i tak najmniejszy problem, na jaki mogą natknąć się osoby zlecające przelewy z karty kredytowej. Nie wszyscy wiedzą, że banki w większości traktują takie przelewy jako transakcje gotówkowe (tak jak wypłaty z bankomatów), które nie wliczają się do okresu bezodsetkowego.
Co to oznacza w praktyce? Nic innego jak to, że przelew z karty kredytowej od razu zostanie obciążony odsetkami z tytułu udzielonego kredytu, w efekcie czego przelew – po doliczeniu odsetek i prowizji – będzie wręcz horrendalnie drogi.
To warto wiedzieć: Na moment pisania tego artykułu, przeciętne oprocentowanie kart kredytowych wynosi między 17 a 19 proc. – to bardzo drogi kredyt!
Tymczasem to właśnie okres bezodsetkowy jest jednym z kluczowych czynników zwiększających atrakcyjność karty kredytowej i sprawiających, że staje się ona sensownym narzędziem do zarządzania finansami osobistymi, o ile korzystamy z niej z głową. Zlecanie przelewów z karty kredytowej z pewnością nie spełnia tego warunku.
Ważne: Gdy zsumujemy prowizję i odsetki (zakładam oprocentowanie 18% i prowizję 7%), to okaże się, że przykładowy przelew na 2500 zł zlecony z karty kredytowej będzie kosztować ponad 212 zł!
Znajdź najlepsze oprocentowanie:
Inne pułapki, na które trzeba uważać
Koszty przelewów z karty kredytowej są na tyle wysokie, że zupełnie podważają sens korzystania z tej opcji – poza naprawdę awaryjnymi sytuacjami. Warto jednak dodać, że zlecanie przelewów z kredytówki pozbawia nas także konkretnych przywilejów.
Pierwszym i najważniejszym z nich jest brak możliwości skorzystania z procedury chargeback, czyli obciążenia zwrotnego. Ta z założenia działa tylko w przypadku płatności bezgotówkowych, a przelew nie jest za taką uznawany. Oznacza to, że jeśli np. przelejmy pieniądze z karty na konto sprzedawcy, który nie wywiąże się z umowy, to bank nie uruchomi procedury chargeback i odzyskanie pieniędzy będzie znacznie trudniejsze. Wniosek? Jeśli ktokolwiek musi zrobić przelew z karty kredytowej i nie ma innego wyjścia, to przynajmniej warto zadbać o upewnienie się, komu przekazujemy te środki – nigdy nie należy tego robić w przypadku transakcji z nieznanym odbiorcą.
Największą pułapką jest natomiast to, że zlecanie przelewów z karty kredytowej przybliża do wpadnięcia w spiralę zadłużenia. Można się bardzo łatwo przyzwyczaić do tego, że mamy do dyspozycji pewną pulę środków, z której w dowolnej chwili możemy uregulować jakieś zobowiązania. Efekt? Zamiast np. odkładać pieniądze na rachunki czy ratę kredytu hipotecznego, wydajemy więcej na konsumpcję, w gardłowej sytuacji ratując się kartą kredytową – i tak miesiąc po miesiącu. Dług na karcie rośnie, bank nalicza wysokie odsetki, w końcu pojawia się problem ze spłatą zadłużenia nawet w okresie bezodsetkowym, co zmusza do zaciągnięcia kolejnego zobowiązania i tak w kółko. Jest to bardzo niebezpieczne, a wyjście z długów, nawet stosunkowo niewielkich, często oznacza drastyczne pogorszenie standardu życia i zaczynanie wszystkiego od nowa.
Lepsza alternatywa
To jasne, że osoby, które ratują się przelewem z karty kredytowej, po prostu nie mają bieżących środków na opłacenie jakiejś usługi, rachunków etc. Może to być sytuacja jednorazowa (która powinna działać otrzeźwiająco i wręcz zmusić do przyjrzenia się swoim finansom oraz zbudowania własnego funduszu awaryjnego czy poduszki finansowej). Zawsze jednak taki przelew należy traktować jako ostateczność – zwłaszcza, że jest dla niego lepsza i dużo tańsza alternatywa.
To kredyt odnawialny, potocznie nazywany limitem w koncie. Owszem, nadal jest to kredyt (bank pozwala „zjechać” z saldem poniżej progu posiadanych środków, do określonego w umowie limitu), natomiast zlecając przelew z wykorzystaniem pieniędzy z kredytu odnawialnego nie zapłacimy za to dodatkowej prowizji – jest to traktowane jak zwykły przelew z konta (w większości banków za przelewy krajowe się nie płaci).
Zdarzyło się Wam kiedyś zlecić przelew z karty kredytowej? Wiedzieliście, że jest to tak droga operacja, a może jej koszty zaskoczyły Was dopiero po fakcie? Jak radzicie sobie w sytuacji, gdy trzeba pilnie zapłacić rachunki czy rozliczyć się ze sprzedawcą, a konto bieżące świeci pustkami? Dajcie znać w komentarzu!