Fitness w domu czy w klubie? Co bardziej się opłaca?

Fot. by stevepb / Pixabay

Maj to bardzo dobry moment, żeby zadbać o swoją kondycję. Przy odrobinie wysiłku jest szansa na to, że latem będziemy dobrze prezentować się na plaży. Czasu jest co prawda coraz mniej, ale zamiast marudzić – można zacząć działać. Pytanie tylko, gdzie ćwiczyć – w domu czy w klubie fitness? Nas oczywiście mocno interesuje w tym przypadku strona finansowa. Co bardziej się opłaca? Zapraszam do analizy.

W klubie pod okiem fachowców

Z badań Eurobarometru wynika, że co trzeci Polak ćwiczy regularnie, z tego 1/3 w domu, 1/3 na zewnątrz, a 9% w klubach fitness. Tych ostatnich mamy w całym kraju około 2500. Oferują szeroką gamę zajęć – od ćwiczeń ogólnorozwojowych, przez taneczne, rowerowe, na zdrowy kręgosłup, itp. – generalnie na pewno każdy amator sportu znajdzie w nicj coś dla siebie.

Miesięczny karnet bez limitu wejść kosztuje około 120 zł (w Warszawie oczywiście odpowiednio więcej). Najczęściej mamy w ramach tej kwoty dostęp do zajęć grupowych i siłowni. Jeszcze kilka lat temu karnety były droższe i kosztowały około 140 złotych, ceny jednak spadają, bo zbija je karta MultiSport oferowana przez BenefitSystem. W ubiegłym roku w całej Polsce korzystało z niej już 527 tysięcy osób. Być może w Waszej firmie też moglibyście mieć do niej dostęp? Karty częściowo opłacane są przez pracodawców (najczęściej z funduszu socjalnego), a pracownik dokłada zazwyczaj 30-40% wartości usługi. Klubom fitness też to się opłaca, bo dostają prowizję za każdą wizytę osoby z kartą. A BenefitSystem zarabia głównie na tych, którzy za karty płacą, ale na zajęcia nie chodzą.

Zaletą klubów fitness jest możliwość ćwiczenia pod okiem fachowców. Trzeba bowiem pamiętać, że wykonując ćwiczenia źle, możemy wyrządzić sobie sporą krzywdę. Nieodpowiednie podnoszenie ciężarów czy wykonywanie ćwiczeń na macie, może mieć negatywny wpływ na kręgosłup czy stawy.

Jeśli chcemy, by trener poświęcił czas tylko nam, możemy wykupić sobie indywidualne zajęcia. To jednak spory wydatek. Za godzinę zajęć z trenerem personalnym musimy zapłacić od 100 do 150 złotych, oczywiście w zależności od miasta, klubu i renomy instruktora.

Część osób woli z kolei ćwiczyć w grupie, bo ma wtedy większą motywację. Jeśli widzimy, że inni dają radę wykonać określone ćwiczenia, sami także próbujemy je zrobić i mobilizujemy swój organizm do wysiłku. Za tą formą treningu przemawia też różnorodność przyrządów do ćwiczeń, możliwość korzystania z odnowy biologicznej czy sauny. Pamiętajcie jednak, że przeważnie trzeba za to dodatkowo płacić.

Do wydatków trzeba doliczyć jeszcze koszt dojazdu do klubu, zakup wody i stroju. Jeśli chcemy dobrze się prezentować (piszę to szczególnie z myślą o paniach), musimy kupić sobie odpowiednie buty, spodenki i koszulkę. Jeżeli wybierzemy produkty markowe – za wszystko zapłacimy nawet kilkaset złotych. Na szczęście możemy te koszty obniżyć, polując np. na promocje albo kupując rzeczy przez Internet.

W domu przed telewizorem

Jak już wspomniałem wcześniej, 1/3 z ogółu ćwiczących w Polsce wybiera zajęcia w domu. To zapewne Ci, którzy mają mniej pieniędzy i – co równie ważne – potrafią skutecznie się zmobilizować. Za ćwiczeniami we własnych czterech kątach przemawia nie tylko oszczędność środków, ale też czasu – nie tracimy bowiem kilkudziesięciu minut na dojazd do i z klubu. Poza tym, ćwiczymy we własnym tempie, nikt nam nie przeszkadza i nie musimy się nikogo wstydzić.

Ranking najlepszych: Kwiecień 2024

Najlepsze lokaty, konta i oferty - kwiecień 2024

Zestawy ćwiczeń możemy wziąć z książek. Koszt jednego poradnika napisanego przez „gwiazdę fitnessu” to około 30-40 złotych. Poza tym w Internecie (chociażby na YouTube) jest mnóstwo filmików z gotowymi zestawami ćwiczeń. Możemy zatem szkolić się za darmo (no prawie za darmo, bo trzeba tu ewentualnie policzyć koszt łącza internetowego i prądu) na poziomie podstawowym czy zaawansowanym. W Polsce niekwestionowane gwiazdy fitness, to Ewa Chodakowska ze swoim słynnym „skalpelem” i Anna Lewandowska – małżonka słynnego piłkarza Roberta. Wśród zagranicznych gwiazd bardzo popularna w Polsce jest np. Mel B – była piosenkarka zespołu Spice Girls.

Do domowych ćwiczeń potrzebujemy sportowy strój (i tu może być zwykła, rozciągnięta koszulka – wszak nikt obcy nas nie ogląda) – oraz podstawowy sprzęt:

  • Mata do ćwiczeń – od 20 do 180 zł (od biedy może być dywan)
  • Hantle – od 15 zł w górę (możemy je zastąpić butelkami z wodą)
  • Skakanka – od 8 do 100 zł
  • Piłka do ćwiczeń – od 20 do 60 zł
  • Krzesło – raczej każdy w domu ma

Nie trzeba od razu kupować wszystkiego na raz, wydatki można rozłożyć sobie w czasie. Powyższy sprzęt przyda się do wykonywania podstawowych ćwiczeń prezentowanych w Internecie, ale można też zainwestować w domową siłownię z prawdziwego zdarzenia. Trzeba mieć jednak sporo miejsca i zdecydowanie więcej pieniędzy. Sprawdźmy, ile to kosztuje:

  • Wiosła treningowe – od 500 do nawet 8000 zł
  • Rower treningowy stacjonarny – od 200 zł w górę. Za profesjonalny sprzęt z najwyższej półki można zapłacić nawet 38 000 zł
  • Bieżnia – od 450 zł w górę

Wydatki te są oczywiście jednorazowe, więc po kilkunastu miesiącach powinny nam się zwrócić. Warto jednak inwestować w dobrej jakości, markowy sprzęt, ponieważ bardzo tanie przyrządy są awaryjne i nie gwarantują solidnego wsparcia podczas treningu, co irytuje i zniechęca do dalszych ćwiczeń.

Jeśli jesteśmy już przy samodzielnym uprawianiu sportu, to nie można zapomnieć o bieganiu. W ostatnich latach robi ono w Polsce prawdziwą furorę. Tu musimy zainwestować jedynie w odpowiednie obuwie (by nie narazić się na kontuzję) i ubiór dostosowany do pogody, zwłaszcza jeśli chcemy biegać przez cały rok. Oczywiście „biznes joggingowy” ma się świetnie i każdy gadżeciarz może sobie kupić masę sprzętu przeznaczonego do biegania, ale niekoniecznie niezbędnego – mam tu na myśli chociażby uchwyty do smartfonów, krokomierze czy smartwatche mierzące nam tętno i czas.

A Wy ćwiczycie? Wolicie kluby fitness i siłownie czy może mobilizujecie się w domu? Bierzecie pod uwagę kwestie finansowe? Jak zwykle czekam na Wasze komentarze!

Znajdź najlepsze oprocentowanie:


5 komentarzy

  1. Dla początkujących poleciłbym bieganie a po bieganiu skorzystanie z publicznych siłowni, które można coraz częściej spotkać na osiedlach lub przy placach zabaw. To w ramach rozgrzewki;) bo daleko tym sprzętom do dobrej jakości ale zawsze coś;). Osobiście wolę kluby fitness, chyba że mój trening ogranicza się do biegania. W fajnych klubach panuje super atmosfera, można poznać wielu ciekawych ludzi, podpatrzeć, dowiedzieć się czegoś. Koszty ponoszone na aktywność fizyczną można potraktować jako inwestycję, więc warto. Jedno jest pewne. Brak funduszy nie ogranicza i nie może być pretekstem do tego żeby nie ćwiczyć w ogóle;)

  2. Ciekawy wpis i bardzo ważny, przecież zdrowie najważniejsze:-)
    Dodałby do tego, że na fitnessie / siłowni po za domem, można też
    poznać ciekawych ludzi i zawrzeć interesujące znajomości :-)

  3. Ja mam niezawodny sposób na jędrne ciało. Praca na działce gdzie spadek terenu jest rzędu 15%. Już samo chodzenie wykańcza… a nogi i pośladki ? Bez grama tłuszczu :)

  4. Strus

    Tak naprawdę do ćwiczeń przez lata potrzebne było tylko kilka rzeczy: drążek na ścianę + drążek do futryny, piłka do koszykówki, mata do ćwiczeń. Parę programów kupionych w necie i parę książek. Koszt ogólny nie przekroczył chyba 1000zł przez 9 lat a efekty były i są wspaniałe (siła, kondycja, zakres ruchu, wygląd). Czas też jest ważny. W najbardziej wymagających programach potrzeba było 30 minut średnio dziennie, a w najmniej czasowo zajmującym było to 6x 5-15 minut w 3 dniach tygodnia. Czyli tyle co nic.
    Najważniejsze jest utrzymanie stawów i ruchliwości w dobrej kondycji. Intu-flow 10 minut dziennie zajmuje. Do końca życia z tego nie zrezygnuję, takie to cenne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Obowiązuje regulamin komentarzy. Wymagane pola są oznaczone *