Tanie drukowanie. Czy drukarka w domu się opłaca?

Fot. CC by Stehfun / wikimedia.org

Wygoda nie zawsze idzie w parze z oszczędnością. Dlatego wciąż wiele osób korzysta z popularnych punktów ksero, gdzie kopiują dokumenty, prace, a nawet całe książki. Patrzę teraz na swoją domową drukarkę i w tym kontekście zastanawiam się, czy drukowanie w domu się opłaca? Czy zainwestowanie w prosty sprzęt kiedykolwiek mi się zwróci? A może nie ma to aż takiego znaczenia, skoro w zamian otrzymuję niezależność? Postanowiłem przygotować dla Was ciekawą analizę. Przy okazji sprawdzę, czy sam nie tracę niepotrzebnie pieniędzy. Zapraszam.

Drukarka czy kombajn?

Podstawowy dylemat osoby wybierającej sprzęt drukujący do domu dotyczy tego, jakie właściwie ma to być urządzenie. Na rynku dostępne są w zasadzie dwie kategorie – zwykłe drukarki i tzw. kombajny, czyli urządzenia wielofunkcyjne łączące w sobie funkcję drukarki, skanera i kserokopiarki. Różnica w cenie oczywiście jest, ale niespecjalnie drastyczna. Najprostszy model drukarki atramentowej (założyłem sobie, że nie będę wymieniał nazw producentów, ale łatwo możecie to sprawdzić w porównywarce cen) kosztuje około 200 złotych. Kombajn, również oparty na technologii druku atramentowego, będzie kosztował przynajmniej 180-200 złotych więcej. Różnica spora, ale zwróćmy uwagę, że sam skaner przyzwoitej jakości również kosztuje około 200 złotych. A doliczmy jeszcze kopiarkę. Teoretycznie – kombajn więc wygrywa, choć na początek musimy zainwestować nieco więcej.

Z drugiej strony specjaliści z zakresu sprzętu biurowego zwykle odradzają zakup podstawowych modeli urządzeń wielofunkcyjnych. Powód? Niepewna konstrukcja. W dużym skrócie określę to tak – gdy zepsuje się element drukarki, nie skorzystacie też ze skanera. Ma to znaczenie dla osób użytkujących sprzęt intensywnie i komercyjnie, bo dla nich każdy przestój w pracy urządzenia będzie wiązał się ze stratą czasu i pieniędzy. Naprawa urządzenia wielofunkcyjnego również będzie nieco droższa, niż samej drukarki.

Osobiście wybrałem jednak kombajn. Zdecydowały jego …rozmiary. Kompaktowe urządzenie zajmuje niewiele więcej miejsca, niż standardowa drukarka. Nie mam również problemu z ciągłym podłączaniem osobnych urządzeń do komputera. U mnie ten argument okazał się decydujący. Pora jednak wrócić do przedmiotu moich rozważań – czy drukowanie w domu się opłaca? I ile tak naprawdę kosztuje?

Drukarka atramentowa czy laserowa?

I tu pojawia się prawdziwy dylemat. Mimo rozwoju obu technologii wciąż większość z nas ma ogromne problemy z dokonaniem wyboru. Nie dziwię się – zarówno drukarka laserowa, jak i atramentowa, mają sporo plusów. Spróbuję je wymienić:

DrukarkaPlusyMinusy
LaserowaSzybki, bardzo precyzyjny druk;
brak problemu z zasychającym tuszem;
coraz atrakcyjniejsze ceny
Nadal wyższa cena zakupu;
drogi toner;
prądożerność;
większe rozmiary
AtramentowaTańsza od laserowej;
lepsze odwzorowanie barw (w przypadku drukarek kolorowych);
cicha praca; niskie zużycie prądu
Wielki problem z zasychającym tuszem w urządzeniu rzadko używanym;
kłopotliwa wymiana tuszy w niektórych modelach; niska wydajność zamienników tuszy;
drogie tusze oryginalne

Zaznaczam, że cały czas opieram się na porównaniu urządzeń monochromatycznych (drukujących w czerni). W przypadku drukarek kolorowych różnica w cenie zakupu atrementówki i laserówki jest sporo większa, co w zastosowaniach domowych praktycznie wyklucza w przedbiegach to drugie urządzenie. Przyzwoity model kolorowej drukarki laserowej będzie kosztować przynajmniej 800 złotych, a to już sporo.

Tak naprawdę przygotowana przeze mnie tabelka bazuje na ogólnej wiedzy dotyczącej obu typów drukarek. Miałem jednak i drukarkę atramentową i laserową i mogę niektóre z tych argumentów zweryfikować. Większość z nich jest rzeczą wtórną i nie ma istotnego wpływu na drukowanie. Dla mnie jednak problemem nie do przeskoczenia było sławetne zasychanie tuszu w drukarce atramentowej (nie drukuję dużo). To zdecydowało, że ostatecznie przerzuciłem się na laser. Czy skorzystałem na tej zamianie finansowo?

Które drukowanie tańsze – laserowe czy atramentowe?

Miarą opłacalności drukowania w domu jest dowiedzenie, ile tak naprawdę kosztuje wydrukowanie jednej strony we własnym zakresie. Do tego będzie nam potrzebne opieranie się na konkretnych modelach. Wybrałem dwa – jeden laserowy i jeden atramentowy. Wziąłem pod uwagę koszt tuszu i tonera, które musimy po jakimś czasie wymienić. Te dokładane do zestawu są mało wydajne, o czym napiszę za chwilę. Opieram się także na zamiennikach, bo w przypadku modeli budżetowych mało kto stawia na oryginalne, drogie akcesoria:

Ranking najlepszych: Marzec 2024

Najlepsze lokaty, konta i oferty - marzec 2024

DrukarkaKoszt tuszu/toneraWydajnośćKoszt wydruku 1 str.
Laserowa znanej marki na B39,99 złRealnie ok. 2200 stron0,018 zł
Atramentowa znanej marki na H32,50 złRealnie ok. 1000 stron0,0325 zł

Wybrałem zamienniki przyzwoitej jakości. W przypadku drukarek atramentowych bez problemu znajdziecie jednak tusze w cenach tak niskich, że koszt wydruku jednej strony spadnie do ułamka grosza. Problem w tym, że wydajność tuszu jest niska i nie polecam aż tak daleko idącej oszczędności.

Wyraźnie widać, że sztywny koszt wydruku jednej strony jest niższy w przypadku drukarki laserowej. Powód jest oczywisty – dużo większa wydajność tonera. Pod tym względem drukowanie laserem zdecydowanie bardziej się opłaca.

Do ostatecznego kosztu druku jednej strony trzeba oczywiście dodać również papier. Najtańsza ryza (500 sztuk), jaką udało mi się znaleźć w jednym z hipermarketów, kosztuje 9 złotych. Papier jest słabej jakości, ale do domowego użytku powinien wystarczyć. Oznacza to, że cena jednej kartki wynosi 0,018 grosza. Niewiele, ale musimy to uwzględnić.

Koszty prądu? Tu trzeba skupić się na drukarkach laserowych. Niektóre modele zużywają go bardzo dużo (podczas całego cyklu drukowania nawet 500 W). Taki przykładowy egzemplarz drukuje 21 stron na minutę, czyli około 0,3 strony na sekundę. Przyjmijmy, że 1 kW prądu kosztuje 60 groszy (zobacz: ile aktualnie kosztuje prąd). Oznacza to, że aby wydrukować jedną stronę, drukarka pobierze prąd o wartości około 0,005 grosza. Teoretycznie niewiele, ale koszty rosną wraz z liczbą wydrukowanych kopii. Drukarka atramentowa jest pod tym względem zdecydowanie bardziej oszczędna – większość modeli w trybie pracy nie pobiera więcej, niż 50 W prądu.

Sumarycznie jednak, po podliczeniu wszystkich kosztów, korzystając z zamienników tuszu i tonera, powinniśmy osiągnąć koszt wydruku jednej strony w domowych warunkach na poziomie maksymalnie 4 groszy dla drukarki atramentowej i 3 groszy dla laserowej. To zdecydowanie taniej, niż w punktach ksero, dlatego pod względem liczb, drukowanie w domu bardzo się opłaca.

Pamiętajmy, że w życiu nie ma nic za darmo. Skrzętnie korzystają z tego producenci drukarek. Stara zasada brzmi: Im tańsza drukarka, tym droższa jej eksploatacja. Dołączone do urządzenia tusze lub toner zwykle mają bardzo małą pojemność i nigdy nie są uzupełnione „pod korek”. Startowe tusze i tonery mogą wydrukować – w zależności od modelu – od 500 do maksymalnie 900 stron. Potem trzeba będzie kupić wkład we własnym zakresie. Dlatego zanim kupicie konkretny model drukarki, sprawdźcie w sieci, ile kosztuje podstawowy element eksploatacyjny. Zdradzę Wam, że tusze do najtańszego modelu drukarki atramentowej firmy na C, są droższe, niż sama drukarka! Warto mieć to na uwadze i nie paść ofiarą zakupu pod wpływem wyłącznie niskiej ceny.

Cała moja analiza opłacalności drukowania w domu sprowadza się do pytania: jak dużo drukujecie i w zasadzie w jakich sytuacjach? Jeśli nie prowadzicie biura lub nie macie dzieci w wieku szkolnym/nie studiujecie, może się okazać, że dużo lepszym i bardziej opłacalnym rozwiązaniem jest kontynuowanie współpracy z punktem ksero. Koszt zakupu drukarki jest spory (przynajmniej 200 złotych), do tego trzeba co jakiś czas wymienić tusz lub toner, kupić papier i oczywiście zapłacić za prąd. W punkcie ksero za wydrukowanie jednej strony A4 zapłacicie w zależności od regionu kraju od 12 do nawet 20 groszy. „Przebicie” jest bardzo duże, ale przy rzadkim korzystaniu z takiej usługi koszt zakupu drukarki może się nigdy nie zwrócić. Wtedy jedynym argumentem jest niezależność.

Znajdź najlepsze oprocentowanie:


Cały czas podkreślam, że moja analiza opłacalności drukowania w domu oparta jest na stosowaniu zamienników tonera i tuszy. Co się natomiast stanie w momencie, gdy będziemy chcieli sięgnąć wyłącznie po oryginalne akcesoria? Ciekawe, prawda? Stosowny tekst już niedługo pojawi się na ZaradnyFinansowo.pl!

Teraz czekam na Wasze opinie. Czy drukujecie dokumenty w domu? Na jaką drukarkę się zdecydowaliście? A może z Waszych wyliczeń wynika, że korzystniejsze jest odwiedzanie tradycyjnych punktów ksero? Zapraszam do komentowania!

19 komentarzy

  1. Ja jako student, drukuje sporo. Nieraz, muszę skorzystać z punktu, ale coraz częściej wykonuje tą czynność w domu. Drukarkę, kupiłem niedawno, firmy brother. Atramentówka, kupiłem zamienniki, jeżeli chodzi o tusz i niezbyt jestem zadowolony, ale kosztowały do 5 zł za sztukę. Teraz chyba to się odbija przez to.

  2. Hmm, wydruki w punktach ksero bywają i droższe niż 20 gr. Ja ostatnio korzystałem z takiego, gdzie chcieli 50 gr za stronę A4! Nie wiem, dlaczego tak skrzętnie ukrywasz nazwy drukarek, mania mediów głównego nurtu, gdzie zamazują nazwy firm, żeby nie robić im reklamy, nie powinna się przekładać na blogi :)

  3. Olga

    Też nie bardzo rozumiem ideę ukrywania na blogu nazw firm. Ale to tylko na marginesie. W dużych miastach druk jest tańszy – w Krakowie można znaleźć punkty ksero, gdzie wydruk kosztuje 8 gr. Ale to i tak więcej niż w domu…

  4. Seba

    Ja przetestowałem obie wersje u siebie i zdecydowanie taniej i lepiej w eksploatacji wychodzi drukarka laserowa. Oszczędności przede wszystkim :)

  5. Wszystko można wykonać tanim kosztem ale to wszystko zależy od nas samych. Najlepiej kupić raz droższą drukarkę niż wymieniać 5 razy w ciągu roku na inną. Co do samego drukowania, drukarka laserowa oczywiście jest droższa ale w jakości nie ma porównania, wszystko jest wyraźne bez rozmazań, polecam serdecznie :)

  6. Seba, a policzyłeś ile kosztowały Cię testy ? :) Musisz dużo drukować, żeby wyjść na zero :)

    A w artykule nie ma błędu ? Koszt wydruku jednej strony dla tonera to 0,018 gr dodać 0,018 wychodzi 0,036 gr. Plus energia wychodzi ~ 0,041 gr

    W następnym artykule proponuję dodać:
    – żywotność takiego urządzenia
    – koszta naprawy
    – jak mamy być dokładni, to do zużycia energii dochodzi pracujący komputer

    Oraz proszę obliczyć ile stron trzeba wydrukować żeby wyjść na zero.
    A potem proszę sprawdzić jak przedstawiają się ceny dla większych nakładów :)

  7. Artur

    Kiedyś korzystałem w domu z drukarki ale szybko okazało się, że zdecydowanie taniej będzie drukować tych kilka potrzebnych papierów w punkcie ksero. Mam jeden punkt niedaleko mojego miejsca zamieszkania i nie muszę się martwić ani o konieczność zakupu papieru, ani tuszu ani napraw sprzętu.

  8. luzak

    Osobiscie polecalbym zakup uzywanej drukarki laserowej.
    Nawet kolorowa mozna nabyc w cenie ponizej 200zl.
    Czy ksero sie oplaca? Raczej nie.
    Ktos kto rozwaza zakup drukarki, prawdopodobnie potrzebuje jej o roznych porach i w roznych sytuacjach.
    Bieganie do punktu ksero to strata czasu, a czas jest najcenniejszy, bo to dobro ktorego nam jedynie ubywa. Czesto po wydrukowaniu dostrzegamy jakis blad – i co wtedy? Poprawiamy w punkcie ksero?

  9. Dobrze że wymazał nazwę firm drukarek. Ja mogę powiedzieć że tym większy toner to niższa cena. Tonery niektóre starczają na 4000-6000 stron, a koszt regeneracji 80zł, 60zł naprawdę różnie. Warto mieć laserówkę z skanerem koszt około 400zł, ale potem się zwraca. Ponieważ nie musimy latać i kserować za 30groszy za stronę A4. Drukowanie drukarką atramentową to jest masakra można to przedstawić tak:

    —> chcę coś wydrukować —> klikam —> dawno nie drukowałem zasechł tusz –> kupuje tusz albo idę do punktu ksero —-> idę do punktu ksero —->….. i potem to samo.

    Opłaca się punkt ksero bo w sklepach są dosyć drogie tusze „zastępcze” i oryginalne do atramentówek.

    a laserówka:

    chce coś wydrukować —-> kilkam —–> brak papieru —-> wkładam papier —-> drukuje —->happy end :)

  10. Mauryckka

    U mnie drukarka się opłacała, jak zamieniłam drukowanie na oryginalnych tuszach na drukowanie zamiennikami asarto tej samej jakości i wydajności, ale tańsze kilkukrotnie. To mi sie opłaca w domu drukować.

  11. pawmaz

    Autor bloga zapomniał chyba, ze z toner czy tusz to tak naprawde ulamek kwoty na jaki sklada sie cena wydruku. Drukarki laserowe mono posiadaja beden i fuser, laserowe kolor posiadaja 4 bebny i fuser, nie pisze o pasach transferowych bo z tym jest roznie. W atramentowkach z kolei sa glowice. Dla przykladu beben do kolorowej drukarki laserowej moze kosztowac od kilkuset do ponad tysiaca zlotych. Z glowicami jest podobnie.

  12. Do taniego drukowania średniej jakości tylko stara używana laserówka i tonery zamienniki.
    Jak potrzeba coś lepszej jakości to dzisiejsze ceny w drukarniach są tak niskie że zabawa w samodzielne drukowanie traci sens.

  13. Karolina

    A ja drukuje w domu bo mnie denerwuje to, że z każdą rzeczą musiałabym latać gdzieś. Także zależy kto ma jakie potrzeby

  14. Ola

    JA drukuje wszystkow firmie, ale to dlatego, że mam dostęp do drukarki. Normalnie to bym drukowała w domu, bo nie chciałoby mi się chodzić nigdzie specjalnie

  15. Jeżeli chcecie mieć zawsze dostępne tanie drukowanie i skanowanie jednocześnie, to ja polecam kupienie sobie atramentowego kombajna drukującego z jakością fotograficzną i dołożenie do niej systemu CISS (ciągłego drukowania = dolewamy tylko atramentu do 4-6 zbiorników). Taki atrament jest jakościowo dopasowany do druku nawet fotografii, a bajecznie tani. Trzeba tylko zanim kupi się drukarkę sprawdzić, które modele drukarek będących w aktualnej sprzedaży są możliwe do przerobienia na CISS. Alternatywą jest używanie nanoatramentów (nanokartridży), które różnią się od CISS tylko tym, że zbiornik z atramentem trzeba samemu ręcznie uzupełniać. Ale w razie jakiegokolwiek problemu z drukarką wkłada się oryginalne tusze i normalnie reklamuje w serwisie bez utraty gwarancji (CISS, to czasem drobna przeróbka wymagająca wywiercenia dziurki w obudowie na wężyki do atramentu).
    Typową sytuacją jest taka w której nowy model drukarki/kombajnu zostaje shakowany i możliwy do przerobienia na ciss/nano. Wtedy producent szybko stara się zakończyć produkcję obecnego modelu, żeby wycofać go ze sprzedaży oraz zastąpić nowym modelem, którego system autoryzacji atramentów nie został shakowany. Wtedy cena takiego nowego modelu jest oczywiście niższa niż modelu starszego. Oczywiście naszym zadaniem jest kupić jak najtaniej model starszy – zazwyczaj nie różni się on technicznie niczym od modelu, który go właśnie zastępuje.
    Taka sytuacja typowo występuje w drukarkach np. firmy na C, które mają osobną termiczną głowicę drukującą oraz osobne autoryzujące się zbiorniki z tuszem. Tusz ten jest u firmy na C bajecznie drogi (50-80 zł za kilkanaście ml) podczas gdy zamiennik z tej samej fabryki mający 180 ml lub więcej (1000% oryginalnego!) potrafi kosztować 25 zł). 2-3 drukowania w pełni zwracają wszystkie dodatkowe koszty. Reszta to czysty zysk. Jedynym ograniczeniem jest wytrzymałość głowicy, która pada zwykle dopiero po zrobieniu 5 mln kopii (sic!).

    Możliwości skanowania, kserowania i drukowania czegokolwiek chcemy (w tym koszulek, tablic i dowolnych innych materiałów, których nam nie wydrukują na ksero) o dowolnej porze dnia i nocy nie da się przecenić. Można to mieć bardzo tanio. Tylko kolejność kupowania musi być odwrotna. Najpierw sprawdzamy modele mające ciss lub nano, potem wśród nich wybieramy model w zależności od odpowiadających nam cen nieoryginalnych materiałów eksploatacyjnych (posiłkując się opiniami na różnych forach), a dopiero na końcu wśród nich wybieramy model, który będzie odpowiadał naszym wymaganiom.

    Mi wystarczyła jedna z najtańszych drukarek fotograficznych za 220 zł (dzisiaj kosztuje 350 zł) mająca nanokartridże bo też nie drukuję wiele, a mając wciąż wszystkie zalety dobrej, markowej drukarki całościowe koszty druku fotografii A4 (sic!) znajdują się daleko poniżej 1 grosza. Trzeba być frajerem, żeby z takiej możliwości nie korzystać. Dla pewności, że wszystko mi będzie działać 24/7 mam w domu takie dwie wykorzystywane zamiennie w różnych pokojach (wi-fi to dzisiaj standard). Nierzadko bywało, że drukowałem coś dopiero po miesiącu lub dłużej nie używania i nadal nie było problemu z zasychaniem głowicy – pod warunkiem, że drukarka została prawidłowo wyłączona (głowice parkują w szczelnych pojemnikach). W najgorszym razie drukarka uruchamia czyszczenie, a co szła niewielka ilość bajecznie taniego atramentu.

    • Nin

      Ale tu nie chodzi o dużą ilość. Czasem potrzeba wydrukować 5 kartek na miesiąc, a czasem 400 w ciągu jednej doby z gotowością na wczoraj. To wszystko jest możliwe tylko mając własną drukarkę z najtańszym atramentem płynącym do głowicy bez pośrednictwa sklepu. Atramentówkę, (kombajn też) uruchomimy nawet z samochodu mając konwerter z wtyku zapalniczki, tak więc możemy drukować w kompletnej dziczy, nawet z fotowoltaiki online. Dla osoby, której niezależność i wolność to podstawa laserówka odpada więc w przedbiegach. Poza tym w laserze można drukować wyłącznie na papierze. Druk na CD/DVD/Bluray odpada całkowicie podobnie jak drukowanie formatek do koszulek. Niektóre modele umożliwiają nawet wydruk bez najmniejszego gięcia kartki, więc można drukować na kartonach o gramaturze większej od 300 g/m2. Laserówka była może ekonomiczna 20 lat temu, a teraz jest to tylko drogi – wyspecjalizowany do typowego papieru – gadżet do dużych biur. Technologia druku atramentowego na piezoelektrykach jest znacznie tańsza, energooszczędna, wielofunkcyjna, tak samo szybka, a wydruk zdjęć z jakością fotolaba zupełnie już kopie leżącego lasera.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Obowiązuje regulamin komentarzy. Wymagane pola są oznaczone *