Nie, nie byłem nigdy w ciąży i nigdy w niej nie będę, ale zainspirowany jednym z komentarzy pod tym artykułem, postanowiłem wziąć się za bary z dość ciężkim tematem. „Będziecie rodzicami” – to dla wielu osób najwspanialsza wiadomość w życiu. Gdy na teście ciążowym pojawiają się dwie kreski, rodzice wpadają w euforię, ale i lekkie przerażenie. Trzeba przygotować wyprawkę dla noworodka, a i sama ciąża to niemały wydatek. Koszty dosłownie rosną razem z brzuszkiem. Ile więc wydamy przez tych niezwykłych 9 miesięcy? Zapraszam do analizy.
Zanim zajdziesz w ciążę
Zanim kobieta zajdzie w ciążę powinna przez minimum trzy miesiące przyjmować kwas foliowy, który zapobiega m. in. powstawaniu wad wrodzonych u dziecka (cena od 5- 6 zł za opakowanie na 30 dni). Warto także pójść do ginekologa na podstawowe badanie. Jeśli wybierzemy lekarza w ramach NFZ wizyta będzie bezpłatna, jednak wiele pań nie ufa publicznej służbie zdrowia i decyduje się na prywatnego specjalistę. Oczywiście ceny za wizytę są różne w różnych częściach kraju i zależą również od tego, którego lekarza wybierzemy. Wiadomo, że profesor zawsze każe sobie płacić więcej niż rezydent. Generalnie należy jednak przyjąć, że za wizytę w prywatnym gabinecie nie zapłacimy mniej niż 150 złotych.
Kiedy już mamy podejrzenie, że możemy być w ciąży, trzeba kupić test ciążowy (12-15 zł), a najlepiej dwa, żeby dla pewności go powtórzyć. Jeśli na pasku są dwie kreski – gratuluję! Będziecie rodzicami. I teraz zacznie się prawdziwa lawina wydatków.
Wizyty u lekarza
Ciężarna kobieta zwykle chodzi do lekarza co miesiąc. Pamiętajcie jednak, że jeśli występują jakieś komplikacje, gabinet trzeba odwiedzać co dwa tygodnie, a nawet co tydzień. Jeśli zdecydujecie się na prywatnego specjalistę, po każdej takiej wizycie z portfela zniknie Wam co najmniej 100 zł. Tak jak pisałem wcześniej, cena w dużej mierze uzależniona jest od wielkości miasta i lekarza, na którego ciężarna się zdecyduje, może zatem sięgać nawet 200 złotych.
Możecie także wybrać opiekę w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Przychodnie lekarskie muszą bowiem zapewnić swoim ubezpieczonym pacjentkom bezpłatny dostęp do ginekologa.
Badania
W ciąży trzeba wykonywać całą masę różnych badań. Jeśli decydujecie się na prywatną opiekę, to najdroższe będą badania, które trzeba wykonać na samym początku ciąży, czyli m. in.:
grupa krwi i czynnik Rh, przeciwciała anty Rh, morfologia, badanie moczu, WR, przeciwciała różyczki, przeciwciała cytomegalii, przeciwciała toksoplazmozy, HIV, poziom cukru na czczo.
Koszt – około 200-300 złotych, w zależności od laboratorium, w którym wykonujecie badania. W późniejszych trymestrach także trzeba się kontrolować. Co miesiąc lekarz będzie zlecał morfologię krwi i podstawowe badania moczu. W drugim trymestrze bada się także poziom cukru po wypiciu 50 ml lub 75 ml glukozy.
Jeśli wybierzecie opiekę publiczną, właściwie wszystkie badania zlecone przez lekarza można wykonać za darmo.
Ranking najlepszych: Styczeń 2025
Najlepsze lokaty, konta i oferty - styczeń 2025
- Ranking lokat do 7,6%
- Ranking kont bankowych +920 zł premii
- Ranking kont oszczędnościowych do 8%
- Promocje bankowe z gwarantowaną premią $$$
Do tego dochodzą jeszcze koszty witamin, np. miesięczna kuracja preparatu z kwasami DHA ( które biorą udział m. in. w budowie mózgu dziecka) to koszt około 30-40 zł. Zwykłe witaminy z kwasem foliowym będą kosztowały 12-15 zł za opakowanie na 30 dni. Być może w czasie 9 miesięcy potrzebne będą również inne leki, np. podtrzymujące ciążę, na anemię czy uśmierzające skurcze macicy, więc trzeba liczyć się z kolejnymi wydatkami w aptece.
USG, KTG
Podczas wizyt lekarskich konieczne są także dodatkowe badania. Co miesiąc trzeba m. in. stawać na wadze czy badać ciśnienie. Do tego dochodzą jeszcze inne badania, o których częstotliwości decyduje ginekolog:
- „zwykłe” USG – 100-150 zł
- USG 3D i 4D – 200-300 zł
- echo serca płodu – 250 zł
- KTG – pod koniec ciąży badanie tętna płodu i skurczów macicy wykonuje się najczęściej na Izbie Przyjęć szpitala i jest ono bezpłatne.
Czasami konieczne są również badania prenatalne i tu trzeba dopłacić kolejne kilkaset złotych.
Modna ciąża
Każda przyszła mama chce wyglądać modnie i atrakcyjnie, ale brzuszek szybko rośnie, trzeba więc kupić sobie wygodną bieliznę i ubrania. Wybór w sklepach jest naprawdę duży, ale jeśli chcemy trochę zaoszczędzić, to można przecież pożyczyć ciążową sukienkę od koleżanki albo poszukać ubrań w lumpeksach. Warto też zainwestować w dobrą bieliznę, szczególnie w staniki o odpowiednim rozmiarze, dobrze podtrzymujące biust (od 50 do 200 zł). To ostanie zdanie jest cytatem mojej znajomej – nie mam w tej dziedzinie żadnego doświadczenia :-)
Dobre samopoczucie
Do powyższej listy wydatków można też dopisać preparaty na rozstępyczy kremy ujędrniające. Ceny zaczynają się od 15 zł za tubkę. Ciało można też smarować zwykłą oliwką dla niemowląt – wiele pan twierdzi, że efekty są podobne. Butelka kosztuje około 8 – 10 zł.
Żeby czuć się dobrze, można też zainwestować w relaks. Po porodzie rzadko jest na to czas. Gimnastyka dla ciężarnych to koszt ok. 25 zł za jedne zajęcia. Oczywiście ćwiczyć można w domu i wtedy – wiadomo – nic za to nie zapłacicie.
Poród
Jeśli myślicie, że po dotrwaniu do 9 miesiąca wydatki spadają, to jesteście w błędzie. Trzeba sięgnąć głęboko do kieszeni po pieniądze na opiekę okołoporodową. Co to oznacza? Oprócz wyprawki dla maluszka, trzeba też mieć wyprawkę dla siebie, czyli 2 piżamy (50-100 zł), podkłady poporodowe (od 3-4 zł za paczkę), czy wkładki laktacyjne na nawał mleczny (od 9-10 zł za paczkę).
Znajdź najlepsze oprocentowanie:
Do tego dochodzą jeszcze koszty samego porodu. Cały czas są bowiem szpitale, które pobierają pieniądze za rodzinny poród, czy znieczulenie zewnątrzoponowe, choć robić tego nie powinny. Opłata jest sprytnie ukryta w postaci ”cegiełki na rzecz szpitala” i często wynosi nawet kilkaset złotych. Jeśli do tego chcecie mieć prywatną salę dla matki z dzieckiem, to zapłacicie 100 zł za dobę.
Możecie też zdecydować się na poród w prywatnej klinice, ale tu już koszty są bardzo duże, bo wynoszą od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych za cały pobyt.
A jak było u Was? Podobnie? Może w Waszym mieście koszty są zdecydowanie wyższe lub niższe? Jestem bardzo ciekaw Waszych komentarzy!
Tomek
Koszta są różne, ostatnio czytałem u Magdy, gdzie wypisała koszty jakie ona poniosła podczas ciąży. Ale wiadomo, oriętacyjnie można się na te koszta przygotowć :)
Kasia
To ja ostatnio wypisałam koszty swojej ciąży, a nie Magda:)
Mateuszu, wszystko co napisałeś powyżej jest prawdą. Mam jednak pewien zarzut do Twoich artykułów z serii ile kosztuje dziecko. Zresztą nie jest to zarzut jedynie do Ciebie, ale także do wielu innych autorów publikujących podobne teksty. Wchodzisz na taki artykuł „Ile kosztuje coś tam?” czytasz, czytasz i na końcu nie dowiadujesz się. Ja jak klikam w coś takiego, to na początku lub końcu artykułu oczekiwałabym konkretnej kwoty, albo widełków. Czasami widełki będą bardzo szerokie, a uśrednienie całkowitego kosztu nie będzie łatwe. Ale chyba przecież o to chodzi, żeby zadać sobie trochę trudu, policzyć, bo to jest cenna wartość dla czytelnika. To ile w końcu kosztuje miesięcznie utrzymanie niemowlaka? A ile przedszkolaka? To ile kosztuje ta ciąża? Piszesz, że to kosztowało tyle, tamto tyle, możesz jeszcze dopłacić za coś tam, ale całą kwotę policz sobie sam czytelniku:)
Może ktoś z czytelników poszukuje takiej przykładowej informacji i jest ciekawy: moja ciąża kosztowała 5 670 zł.
Rafał
Ja mam zupełnie inne odczucie niż Kasia. Moja żona po przeczytaniu tego artykułu stwierdziła: „Kurczę, zgadza się, nawet niektórych tych wydatków nie pamiętałam.” Nie wiem, czy dobrze myślę, bo nie znam Mateusza, ale chyba chodzi mu o pokazanie jakiejś skali, ogólnych kosztów i uświadomienie, że każdy „duperelek” jednak sporo kosztuje w całym rozrachunku. Osobiście dodałbym jeszcze koszt dojazdów na badania, do szpitala.
Kasia
Nie mówię, że artykuł jest zły:) Mówię tylko to, że zsumowanie wszystkiego dodałoby mu jeszcze wartości i odróżniło od setek podobnych wpisów z blogów parentingowych i portali dla mam:)
Mateusz
Kasia – świetna propozycja, dzięki za Twoją uwagę!
Sam chętniej pewnie przeczytałbym artykuł zatytułowany „Ciąża może kosztować nawet 5 670 zł. Na co idą te pieniądze?” niż „Ile kosztuje ciąża?”.
Kasia
Po fakcie mam dokladkie takie same przemyslenia i nauke na przyszlosc:) W koncu takie tytuly swoim postom nadaja najlepsi blogerzy. Patrz: artykul Wolnego o remoncie kawalerki albo Michala Szafranskiego o zarobkach z lokaty bezkarnej.
Anna
„Jeśli wybierzecie opiekę publiczną, właściwie wszystkie badania zlecone przez lekarza można wykonać za darmo” – nie nie nie. Ja przez cały pierwszy trymestr próbowałam skorzystać z opieki NFZ, darmowego lekarza, przysługujących mi badań. Niestety – za wizyty nie płaciłam, że wszystkie ważne badania, nawet jak dostałam skierowanie to musiałam zapłacić sama! Co z tego, że wizyta u lekarza co 2, 3 tygodnie, jak na tych wizytach nawet nie byłam badana, a w 11 tygodniu gdy miałam USG lekarz stwierdził: nic nie widać, za wcześnie Pani przyszła. Ciąża w NFZ to kpina, ja się poddałam, poszłam do dobrej specjalistki i liczę stówkę do stówki, aby zobaczyć czy jakiem 5670 mi z tego w ostateczności nie wyjdzie. To nie jest kraj na zachodzenie w ciąże.
Aleksandra
wystarczyło zmienić lekarza, zamiast oczerniać swój kraj.
Ewelina
To i ja dodam swoje trzy grosze :)
Ile kosztuje ciąża…? Jak jej bardzo, ale to bardzo pragniesz, to nie wystarczy Ci te niecałe 6000 zł tu podane. I nie mam tu na myśli usług ośrodków, czy klinik leczenia niepłodności. Bo inseminacja, czy kontrowersyjne in vitro, to temat zupełnie na osobną dyskusję.
Sama starałam się o dziecko blisko dwa i pół roku. Oczywiście w ramach opieki prywatnej, bo z publiczną służbą zdrowia, przy jakichkolwiek problemach zdrowotnych w ciążę nie zajdziecie… Koszty leków hormonalnych i wizyt są horrendalne, choć najbardziej, wbrew pozorom, przerażają te pierwsze. Dlaczego? Bo choć nasze Państwo tak „pragnie” nas nakłonić do posiadania dzieci, to niczego nam nie ułatwia i bynajmniej nie refunduje leków, które się do takiego leczenia stosuje. Podam Wam przykład. Musiałam dostać zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka owulacyjnego. Lek był refundowany (hurra! chociaż jeden!) Po refundacji, jedna ampułka kosztowała mnie niecałe 8 zł. Dostałam dwie – koszt około 15 zł. Jednakże nigdy nie masz gwarancji, że taka jedna kuracja wystarczy. Wiem, że niektórym kobietom, dopiero po kilku cyklach udaje się zajść w ciążę. Jak do tego biorą inne, nierefundowane leki, koszty rosną. I tak też było w moim przypadku. Poszłam do lekarza, który na kolejny cykl wypisał mi znów dwie ampułki. Przyzwyczajony do tego, że zazwyczaj jest zmuszony wypisywać pacjentkom nierefundowane leki, zaznaczył na recepcie odpłatność 100%. Zwróciłam mu na to uwagę, obiecał, że poprawi… I co? U lekarza byłam w pierwszej połowie lipca, a od początku lipca weszła nowa lista leków refundowanych, na której już potrzebnego mi zastrzyku nie uwzględnili… Taką mamy służbę zdrowia. Pal go licho, myślę. Z tego co wspominała mi farmaceutka, lek bez refundacji kosztował 25 zł. Dobra, na 50 zł jeszcze mnie stać. Niestety nie było tak różowo… Okazało się, że brakuje go w aptekach, w związku z czym jego cena jest wywindowana w górę. Za dwie ampułki zapłaciłam ponad 90 zł i to dopiero w czwartej odwiedzonej aptece, bo w innych nie było…
Rozpisałam się niepotrzebnie. Podsumowując, na samo zajście w ciążę wydałam jakieś 2500 zł w prywatnym centrum zdrowia. Teraz w tej ciąży jestem. Wyprawki jeszcze nie zakupiłam, ale się przymierzam, bo czas mnie zaczyna gonić :) Oszacowałam budżet na jakieś 5000 zł z meblami – bo muszę przenieść domowe biuro do sąsiedniego pokoju. Natomiast co do kosztów „bycia” w ciąży… Podane w artykule kwoty są dość realne, ale nie uwzględniają ewentualnych komplikacji… Bo obowiązkowa wizyta u ginekologa-położnika to nie wszystko, jeżeli coś się nie daj boże z mamą dzieje. Mnie na przykład dopadła cukrzyca ciążowa i to od początku ciąży, a nie wtedy, kiedy zwykle robi się wspomniany test obciążenia glukozą. Na szczęście jestem tylko na diecie, więc odpada mi comiesięczny zakup insuliny. Muszę być za to pod opieką diabetologa. Dostanie się do państwowego graniczy z cudem, nawet dla kobiet w ciąży, które rzekomo mają pierwszeństwo… Wyznaczono mi termin po 3 tygodniach, po czym usłyszałam od pani doktor „proszę mierzyć cukier po każdym posiłku”. Moja wizyta trwała jakieś 7 minut. Podziękowałam i poszłam do prywatnego. Nie powiem, bo dopiero tam poczułam się jak pacjent, o którego się troszczy. Wizyty jednak są comiesięczne, a ich koszt to „druga” wizyta u ginekologa. No i choć dostałam glukometr za darmo, to paski muszę kupować we własnym zakresie. Dostaję na nie receptę, są refundowane, ale za 200 sztuk, które starczają na około miesiąc muszę zapłacić blisko 50 zł.
Ha! I ostatnio się dowiedziałam, że mojego suplementu brakło w hurtowniach, więc farmaceutka zaproponowała mi inny. „Mój” kosztował mnie 25 zł, a ten zamienny 66 zł. I to tylko wystarczy na miesiąc…
Dns
Ja prowadzę druga ciążę u tego samego lekarza na nfz. Przychodnia mała, kameralna z dobrym sprzętem usg. Lekarz bdb specjalista z certyfikatem do badań prenatalnych, doświadczony. Mam szczęście, że blisko mnie mam taką przychodnię,a w niej ten lekarz. Wszystkie badania jakie tylko nfz refunduje mam za free. Usg prenatalne i nie tylko oczywiście też. Z własnej kieszeni zapłaciłam tylko za tsh i cytomegalie. Jeżeli chodzi o leki to jakieś groszowe sprawy. Łącznie może 100zł
Mam duże szczęście, że nie muszę płacić za to wszystko.