Piękne życie za grosze, ale nie dla każdego. Czym jest geoarbitraż?

Fot. by doviliux / pixabay

Spójrzcie za okno. Szaro, zimno, a do wiosny daleko. Teraz wyobraźcie sobie, że zamiast marznąć tutaj w Polsce, możecie leżeć sobie na plaży np. w dalekiej Azji, sączyć sok z kokosa, co jakiś czas zrealizować jakiś projekt za pośrednictwem Internetu i w ten sposób spędzić nawet wiele lat swojego życia. Brzmi zbyt pięknie, aby mogło być prawdziwe? Nie do końca. Są osoby, które się na taką drogę zdecydowały. Ma to swoją nazwę – geoarbitraż. Czy to wybór dla każdego? Jak wykonać pierwszy krok? Zapraszam do lektury mojego wpisu na ten bardzo ciekawy temat.

Czym jest geoarbitraż?

Pierwszy raz o geoarbitrażu wspomniał Tim Ferris w swojej słynnej książce „4-godzinny tydzień pracy”. Idea ta jest tam szeroko opisana, więc jeśli chcecie ją zgłębić albo na serio zainspirować się do zmian, to zachęcam do lektury. Choć zakładam, że wielu z Was już dawno tę kultową pozycję przeczytało.

Geoarbitraż to najprościej rzecz ujmując zarabianie w kraju o wyższym standardzie, ale mieszkanie w kraju o niższym. Dzięki różnicy w kosztach utrzymania, możemy żyć na naprawdę dobrym poziomie i do tego bardzo często w bajecznym miejscu. Jest to możliwe, bo przecież w naszym świecie, całkowicie zdominowanym przez Internet, jesteśmy w stanie zarabiać na życie z dowolnego miejsca na Ziemi – najczęściej na zasadzie pracy zdalnej.

Łatwo więc sobie wyobrazić osobę, która nie ma szczególnie mocnych powodów, aby mieszkać w Polsce, pakującą walizkę i jadącą na drugi koniec świata, gdzie panuje wieczne lato, a śnieg można zobaczyć tylko w telewizji, aby tam zamieszkać i pracować. Oczywiście bez znajomości języka byłoby bardzo trudno podjąć zatrudnienie w jakiejś lokalnej firmie, ale od czego jest sieć? Przedstawiciele wielu zawodów nie muszą przecież rezygnować ze swojego zajęcia tylko dlatego, że znajdują się tysiące kilometrów od domu.

Dla kogo jest geoarbitraż?

Moim zdaniem geoarbitraż jest prawie dla każdego. Wystarczy jedynie (albo aż) zdobyć się na odwagę, by zmienić swoje życie. Zdaję sobie sprawę, że zostawienie wszystkiego, co dobrze znacie – stacjonarnej pracy, rodziny, przyjaciół – i wyjechanie na drugi koniec świata może rodzić pewne obawy, jednak z drugiej strony pomyślcie o ciepłych krajach, plażach i pieniądzach, które zostają w Waszej kieszeni. Nie namawiam – tylko zwracam uwagę na istnienie takiej możliwości.

Pamiętajcie, że swój biznes można zbudować i prowadzić w praktycznie każdym miejscu na Ziemi. Dzięki temu, że świat jest globalną wioską, bardzo wiele usług możemy oferować przez Internet. Dotyczy to w szczególności branży IT czy usług e-commerce. Powiedzcie, jaka jest różnica w prowadzeniu sklepu z kosmetykami w Polsce lub za granicą? Żadna. Oczywiście pod warunkiem, że w kraju macie solidny i zaufany dział dystrybucji.

Możliwości jest bardzo dużo. Zdalnie można pracować na umowę o pracę, na kontrakcie lub po prostu założyć własny biznes. Czasy mamy takie, że większość spraw służbowych i tak załatwia się za pośrednictwem e-maila, Skype’a czy komunikatorów internetowych. Oczywiście docelowo warto też dążyć do sytuacji, w której to inni będą pracować na nas (lub będzie to robić stworzony przez nas system automatyzacji procesów biznesowych), a my będziemy „jedynie” doglądać biznesu. Wtedy geoarbitraż spełnia się w 100% i daje niezwykłą frajdę z życia.

Oczywiście sprawa się komplikuje, gdy w Polsce mamy żonę/męża/partnera i dzieci albo rodziców, którymi trzeba się opiekować. Wówczas decyzja o przeprowadzce na drugi koniec świata może być znacznie trudniejsza. Również osoby, które nie znają języków albo boją się zmian, mogą mieć z tym problem. Powiedzmy sobie jednak szczerze – geoarbitraż jest zarezerwowany wyłącznie dla osób przebojowych, przedsiębiorczych i nowoczesnych. Nie jest przecież sztuką wyjechać gdzieś daleko i wydać ostatnie pieniądze. Kluczem jest dalsze powiększanie majątku.

Ranking najlepszych: Marzec 2024

Najlepsze lokaty, konta i oferty - marzec 2024

Gdzie warto mieszkać?

Możecie oczywiście zapytać: jak mam utrzymać siebie i rodzinę za „polską pensję”? Otóż, żeby geoarbitraż miał sens, musicie wybrać kraje, które cechują się niższymi kosztami życia niż w Europie. Zdecydowanie warto wybierać z tego zestawu:

  • kraje południowej i południowo-wschodniej Azji, np. Indie, Tajlandia czy Filipiny – osobiście to mój typ numer jeden – koszty życia są tam bardzo niskie, zatem za przeciętną polską pensję, wynoszącą 3500 – 4000 złotych spokojnie można się utrzymać i jeszcze trochę odłożyć. Do tego klimat jest tam bardzo przyjazny – chyba, że ktoś nie znosi upałów.
  • kraje Ameryki Południowej i Środkowej, np. Argentyna, Panama, Kostaryka – tu już tak tanio nie będzie, ale nadal koszty życia w tych krajach są niższe niż w Polsce. Uważajcie tylko na Chile – to najdroższy kraj Ameryki Południowej.
  • kraje wschodniej Europy np. Ukraina, Białoruś, Bułgaria– ze względu na klimat są moim zdaniem najmniej atrakcyjne. Z drugiej strony są nam zdecydowanie bliższe kulturowo niż kraje wymienione powyżej.
  • kraje afrykańskie – opcja dla odważnych, bo kontynet jest bardzo niestabilny politycznie i religijnie.

W każdym z tych państw koszty życia, czyli wynajęcie mieszkania, jedzenie, komunikacja i rozrywki, są dużo niższe niż w Polsce. Przy średnich zarobkach można żyć tam na naprawdę przyzwoitym poziomie, nie martwiąc się, czy wystarczy nam do przysłowiowego „pierwszego”.

Kluczowa jest organizacja

Oczywiście do takiego wyjazdu trzeba się odpowiednio przygotować. Jeżeli mamy pracować dla kogoś, musimy ustalić zakres obowiązków, sposób pracy, dostarczania projektów itp. W przypadku pracy na własny rachunek musimy np. stworzyć bardzo sprawnie działający system dystrybucji, a najlepiej mieć zaufanego wspólnika w Polsce. Nie każdy biznes wymaga aż tak daleko idących kroków, bo nierzadko w grę wchodzi przecież jednoosobowa działalność gospodarcza i wykonywanie projektów na rzecz klientów – np. Tworzenie stron www.

Po drugie: musimy uporządkować sprawy w Polsce. Jeśli mamy swoje mieszkanie, warto poszukać najemcy i kogoś, kto będzie opiekował się nieruchomością pod naszą nieobecność. Może warto pomyśleć też o sprzedaży samochodu? Po co płacić za jego ubezpieczenie, skoro nie będziemy z niego korzystać?

Koniecznie musimy też zebrać jak najwięcej informacji na temat kraju, do którego chcemy się wyprowadzić. Jaki region, miasto wybrać, gdzie żyje się tanio, ale wygodnie? Ile kosztuje wynajęcie nieruchomości? Jakie są lokalne atrakcje? Bardzo pomocne mogą tu być np. blogi, prowadzone przez osoby, które ideę geoarbitrażu wprowadziły w życie.

Przyznacie chyba, że wszystko to brzmi bardzo kusząco? Zdecydowalibyście się na taką przeprowadzkę? Co sądzicie o geoarbitrażu? Czekam na Wasze opinie.

Znajdź najlepsze oprocentowanie:


22 komentarzy

    • tomek

      „zaoszczędzi” ???? Kobieto, tam życie jest 3 razy droższe niż w Polsce, nie przeżyjesz tam za polską pensję coś na ten temat wiem choć mało nie zarabiam jak na polskie warunku 11-12 średnich krajowych a tam żyłem na poziomie przeciętnego pracownika etatowego tak irracjonalne są tam koszty wszystkiego. Piękny kraj ale niestety bardzo, koszmarnie drogi.

  1. nie mając rodziny ani jakiś bliskich znajomych w kraju – to tak. Ale spędziwszy 4 lata w UK i mając w pewnym momencie sytuację, że musiałem jak najszybciej się dostać do Polski, to zajęło mi to 11 godzin… Więc życie gdzieś dalej tylko i wyłącznie dla typowych samotników bez więzów w Polsce.
    Inna sprawa: jestem Polakiem i w Polsce chcę żyć :)

  2. Misiek

    Utrudnieniem może być duża różnica stref czasowych. Nie wszystko da się załatwić mailami, czasami trzeba zadzwonić, więc będziemy to robić np. w środku nocy. Jeśli ktoś np. żyje z giełdy, to już całkiem będzie musiał przestawić się na czas obowiązujący na interesującej go giełdzie (raczej nie będzie to Bangkok, tylko Londyn, NY, czy Warszawa). Poznałem nawet pewnego Australijczyka, który w tym celu przeniósł się do Polski (chciał być bliżej „londyńskiego czasu”, a jednocześnie mieć tańsze życie). Jeśli chodzi o kwestie rodzinne (dla mnie osobiście „rodzina” jest w znaczeniu „żona i dzieci” i tylko to mnie interesuje), to wszystko zależy od partnera (czy też może wykonywać zdalną pracę, ewentualnie chce z pracy zrezygnować, a my zarabiamy wystarczająco itp.). No i dzieci. Dopóki małe (nie chodzą do szkoły), to ważna jest jedynie opieka medyczna na w miarę cywilizowanym poziomie (dzieci chorują- to normalne), bo w kwestiach socjalizacji dzieciaki radzą sobie wszędzie dobrze (dużo podróżujemy z dziećmi i wiem co mówię). Jak przyjdzie czas na szkołę, to trzeba już zdecydować się na jakiś system (polski nie jest ani najgorszy, ani najlepszy).

  3. koko

    z tego co wiem, to przeciętna polska pensja to ok 2000zł – 3000zł netto, średnia jest zawsze podawana brutto, więc ta kwota o której mowa to jest sporo powyżej średniej krajowej polskiej, tutaj też się za to da żyć :) Ale jakby nie było, ciepły kraj jest zawsze bardziej atrakcyjny

    • Super artykuł ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem że 'geoarbitraż’ jest dla wszystkich. Może on zdecydowanie poprawić naszą sytuację materialną ale nie zapominajmy o nie-materialnej stronie naszego życia. Rodzina, znajomi, hobby związane z naszym położeniem, bariera językowa, stres przed nieznanym, nowa kultura – dla dużej większości ludzi to przeszkody zbyt wysokie do przeskoczenia. Wiadomo, chcieć to móc, jednak bądźmy szczerzy – nie każdy chce.

  4. Grzegorz

    Życie w Argentynie, Panamie czy Kostaryce tańsze niż w Polsce? Akurat autor wybrał jedne z najdroższych krajów Ameryki Środkowej i Południowej. Do tych tanich i bardzo tanich można zaliczyć (które bardzo polecam) Nicaraguę i Gwatemalę.

    • Wyjazd za granice to nie koniecznie 'błąkanie się po świecie’. Poza tym, trochę zawiało ustrojem sprzed ’89-tego. Zabierzmy wszystkim paszporty bo 'każdy Polak powinien żyć w swoim kraju’.

    • Beat

      Każdy Polak powinien obowiązkowo zwiedzić świat. Żeby zrozumiec w jakim zaścianku żyje. Moż euda pozbyć się rasizmu i obaw przed obcym.

  5. marzena

    Wszyscy z tych komentarzy piętrzą jakieś problemy , które w rzeczywistości nimi nie są tylko drobnymi przeszkodami a strach ma wielkie oczy skoro inni to wypróbowali i powstał wpis to znaczy, że można wystarczy tylko chcieć i tyle nawet mając rodzinę , dzieci i co tam jeszcze .Większość osób sama torpeduje takie pomysły więc zostają tam gdzie są i narzekają. Nie błąkamy się za pracą szukamy podświadomie swojego miejsca a pieniądze to kolejna wymówka. Chcieć to móc, a móc to chcieć . Coś w tym jest . Wystarczy spełniać swoje marzenia jako cele życiowe i być spełnionym. Właśnie takiego miejsca szukam, nie jestem dokładnie pewna jeszcze gdzie, tyle jest pięknych miejsc .

  6. Meh

    Spedzilam kilka lat w Azji zyjac w ten sposob i nigdy nie slyszalam o 'geoarbitrazu’. Nazywamy sie digital nomads i/lub expats. I ludzie zyli w ten sposob dlugo przed powstaniem ksiazki Ferrisa.

    Komentarze ludzi tutaj pokazuja, ze wiekszosc jest wydygana idea, ze w ogole mozna cokolwiek w zyciu zrobic inaczej.

    A ci, ktorzy mowia – co ze znajomymi, hobby? Zgadnij, co? W innych krajach tez sa aktywnosci, miejsca, ludzie, imprezy, etc. Poznaje sie ludzi. Dla niektorych to chyba nowosc.

    Oczywiscie, posiadanie dzieci pewnie troche utrudni sprawe, ale nadal mozna. Nie kazdy jednak jest zainteresowany posiadaniem bombelkow. Kolejna kwestia, ktora pewnie czytajacy tu nie rozumieja – ludzie nie chca zyc w utarty sposob. Swiadoma bezdzietnosc jest czestym trendem u nomadow.

    No i kwestia polskiej pensji? Hahaha. Nie. Pracujesz w necie, to dlaczego szukasz polakow, zeby ci placili, skoro masz caly swiat i wszystkie waluty do dyspozycji?

  7. Jastar 58

    Wszystko pięknie jeśli jest się zdrowym. Chciałbym trochę czasu pomieszkać w ciepłych krajach ale niestety mam kłopoty zdrowotne które wymagają opieki specjalistów. i to jest dla mnie bariera, na razie nie do przeskoczenia mentalnie ponieważ nie wiem jak zorganizować sobie opiekę medyczną.Byłbym wdzięczny gdyby ktoś udzielił mi mi jakichś informacji w tym temacie

  8. Lidia

    O takim życiu marzyłam wraz z mężem na emeryturze. Niestety ale teraz jestem już sama. Pobieram niezłą emeryturę. Dzieci dorosłe, wnuki odchowane a ja mam dużo czasu i dość energii aby coś jeszcze robić. Pomyślę . Świetny materiał. Bardzo dziękuję. Nie mam już chyba nic do stracenia . Dobrze byłoby tylko znaleźć kogoś kto także chciałby spróbować. Może to szalony pomysł. Razem byłoby łatwiej.

    • Piotr

      Witam. Czy Pani już wyemigrowała .czy jeszcze nie spotkała odpowiedniego partnera. z którym chciała by to zrobić? Pozdrawiam . Piotr

  9. Daro8

    Wszystko fajnie, ale jak ktoś podaje niesprawdzone informacje na podstawie których ktoś srogo się zawiedzie po przejechaniu połowy świata to może być delikatnie mówiąc lipa…Ja sam miałem kiedyś taki „news” podany mi pochopnie przez który pojechałem do Berlina wprowadzony w błąd przez „przyjaciela”….Niestety

Skomentuj Bezpieczna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Obowiązuje regulamin komentarzy. Wymagane pola są oznaczone *